- Przekonanie części osób, że najpierw podpiszemy umowę "host city", a potem dopiero będziemy się prosili, że na coś mamy dostać gwarancję to nie wchodzi w grę. Od początku prezydent jasno zapowiadał, że zrobimy Igrzyska i podpiszemy umowę, ale pod warunkiem, że wcześniej dostaniemy gwarancję - mówi Janusz Kozioł, doradca prezydenta Krakowa do spraw sportu.
Rozmowy dotyczące specustawy miały odbyć się w 21 stycznia. Do spotkania Jacka Sasina, marszałka województwa i prezydenta Majchrowskiego jednak nie doszło z powodu zachorowania wicepremiera na Covid-19. Natomiast w ubiegłym tygodniu przedstawiciele Małopolski spotkali się z władzami Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Niestety Kraków nie został na te rozmowy zaproszony.
- Igrzyska mają być, będą lub być może nie, ale dopóki mają się odbywać pod hasłem Kraków i Małopolska to takie rozmowy są tylko prywatnym spotkaniem. Oczywiście gratuluję, że każdy wyszedł z tego spotkania zadowolony, natomiast te ustalenia nie są w żaden sposób dla nas wiążące - dodaje Janusz Kozioł.
Kolejny problem stanowią dyscypliny, które mają zostać rozegrane w Krakowie. Przedstawiciele miasta podczas spotkania z władzami Stowarzyszenia Europejskich Komitetów Olimpijskich (EOC) ustalili, że w 2023 impreza ma liczyć 24 konkurencję oraz kilka zawodów w dyscyplinach pokazowych. Rozmowy z poszczególnymi federacjami wzięły na siebie władze EOC-u. Umowy dotyczące wszystkich dyscyplin miały zostać podpisane do końca ubiegłego roku. Tymczasem do teraz pewnych rozegrania w Krakowie jest zaledwie 6 konkurencji.
W związku z licznymi problemami organizacyjnymi pojawia się coraz więcej głosów, że igrzyska mogą odbyć się w innej części Polski. Władze Krakowa podkreślają, że taka możliwość faktycznie istnieje, ponieważ miasto nie zamierza organizować imprezy za wszelką cene.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!
