Betard Sparta Wrocław przełamuje złą passę i wygrywa na własnym torze. To jednak dopiero kropla w morzu potrzeb

Betard Sparta Wrocław chciała w końcu coś wygrać, a wczorajsza (6 maja) potyczka z Arged Malesa Ostrów Wielkopolski miała być szansą na wymarzone punkty. Tak też się stało, bo żużlowcy ze Stadionu Olimpijskiego zwyciężyli wynikiem 54:36. Odetchnąć z ulgą mógł w szczególności Tai Woffinden, który po bardzo słabym spotkaniu w Częstochowie, tym razem odjechał świetne zawody, kończąc je z 18 punktami. Zawodnicy podkreślają jednak, że muszą nad wieloma rzeczami wciąż pracować i nie wszystko jeszcze funkcjonuje tak jak powinno. O szczegółach przeczytajcie poniżej.
Wrocławski Stadion Olimpijski odwiedziło w piątek (6 maja) nie tylko blisko 11 tysięcy widzów, ale też zespół, który jeszcze w tym sezonie nie wygrał, więc w stolicy Dolnego Śląska wierzono, że po trzech ostatnich porażkach w końcu uda się odnieść zwycięstwo. Ekipa Dariusza Śledzia co prawda wygrała, ale nie przyszło to tak łatwo jak można było się spodziewać.
Do piątego biegu gospodarze prowadzili 8 ,,oczkami’’ i wydawało się, że spokojnie w kolejnych wyścigach będą powiększali przewagę. Chwilę później Olimpijski jednak ucichł, bo Oliver Bertzon z Tomaszem Gapińskim przywieźli dla Ostrowa pięć punktów, pokonując m.in. kapitana Sparty Macieja Janowskiego. Natomiast w ósmym biegu na tor upadli Michał Curzytek i Grzegorz Walasek. Na szczęście junior gospodarzy wrócił sam do parku maszyn, ale zawodnik gości ostatecznie został odwieziony na dokładne badania do szpitala.
Można powiedzieć, że losy spotkania zostały rozstrzygnięte w biegu 13. Wówczas świetnie spod taśmy wyszedł Daniel Bewley. Drugi jechał za to Chris Holder. W pogoń za Australijczykiem rzucił się Janowski i wygrywając bieg udowodnił, że nawet w słabszej formie może na torze Stadionu Olimpijskiego skutecznie się ścigać. Po podwójnym zwycięstwie Sparta prowadziła 45:33, więc było już pewne, że dwa punkty zostaną we Wrocławiu, a Ostrów nadal pozostanie bez zwycięstwa w tym sezonie.
Zwycięstwo smakuje. Przed Spartanami jednak jeszcze sporo pracy
Wygrana we Wrocławiu na pewno cieszy, ale w samym meczu przewaga gospodarzy zaczęła rosnąć dopiero od 9 biegu. Sami zawodnicy podkreślają więc, że jest jeszcze sporo rzeczy do przemyślenia, czy dopracowania.
-Po pierwsze potrzebowaliśmy punktów do tabeli. Po drugie musieliśmy odnaleźć się w ustawieniach o czym świadczy wynik Tajskiego, który wykręcił aż 18 punktów. Jeśli mam być jednak szczery, gdyby przyjechał do nas zespół z Lublina, czy Leszna, to zapewne byłoby nam trudno to wygrać. Musimy więc dalej skupiać się na pracy. Osobiście nie jestem na przykład jeszcze zadowolony z mojego sprzętu. Czekam na więcej jazdy na różnych torach – zaczyna się chociażby liga szwedzka, czy inne zawody, gdzie będę mógł sprawdzić swoją dyspozycję w innych warunkach i wyluzować się bardziej na sprzęcie, bo jak jeździsz sam to wszystko pasuje – jesteś szybki, a jak zaczynają się zawody, pojawiają się kłopoty – mówi zawodnik Sparty Wrocław - Gleb Czugunow
WYNIKI:
Betard Sparta Wrocław - 54
Tai Woffinden - 18 (3, 3, 3, 3, 3, 3)
Maciej Janowski - 11 (3, 1, 3, 0, 3, 1)
Daniel Bewley - 11+1 (1,3,2,0,2*,3)
Gleb Czugunow - 9+4 (1,2*,1*,2*,1,2*)
Bartłomiej Kowalski - 4 (3, 0, 1)
Michał Curzytek - 1 (0, 0, 1)
Mateusz Panicz - (-, -, -, -, -)
Arged Malesa Ostrów - 36
Oliver Berntzon - 11+1 (2,3,2,2*,0,2)
Chris Holder - 10 (2, 3, 1, 3, 1, 0)
Tomasz Gapiński - 6+2 (0,2*,1*,2,1)
Filip Hjelmland - 3 (0, 1, 2, -, 0)
Sebastian Szostak - 3+1 (2,1*,0)
Grzegorz Walasek - 2 (2, 0, u, -)
Jakub Poczta - 1+1 (1*,0,0)
Najlepszy czas dnia wykręcił Maciej Janowski w biegu trzecim (63,33)
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]!
Źródło: Betard Sparta Wrocław przełamuje złą passę i wygrywa na własnym torze. To jednak dopiero kropla w morzu potrzeb