Na Lubelszczyźnie coraz więcej szkół ogranicza pracę stacjonarną. Powodem braki kadrowe i zakażenia.
- Wzrost zakażeń w Polsce i naszym regionie niewątpliwie utrudnia prowadzenie tradycyjnej nauki. Każdy przypadek w placówce powoduje konieczność wdrożenia odpowiedniej procedury bezpieczeństwa. To dyrektor decyduje o przejściu danej klasy lub całej szkoły na naukę zdalną - mówi nam Jolanta Misiak z lubelskiego kuratorium oświaty.
Tak jest m.in. w Szkole Podstawowej nr 30 w Lublinie. Placówka online uczyć będzie do ferii. Mimo trudności, resort zdrowia nie wraca do nauki zdalnej. - Chcemy utrzymać tryb stacjonarny, dopóki jest to możliwe - powiedział wiceminister edukacji i nauki, Dariusz Piontkowski.
Sytuacja na Lubelszczyźnie jest dynamiczna. - Z tendencją rosnącą. Dla porównania, w poniedziałek zdalnie uczyło się 2 proc. uczniów, w czwartek już 6 proc. Liczba szkół, w której wszyscy uczniowie realizują naukę w tym trybie wzrosła z 2 do 14. Należy spodziewać się dalszych przypadków wyłączeń z tradycyjnego kształcenia - dodaje Misiak.
Z kolei ponad 400 szkół w regionie uczy się w systemie mieszanym. Przemysław Czarnek, szef resortu edukacji, zapewnia jednak że jest w stałym kontakcie z ministrem zdrowia.
W piątek w Polsce wykryto 36 665 zakażeń. 248 osób zmarło z powodu COVID-19. Wśród tych zakażeń jest 1390 przypadków Omikronu. Resort zdrowia szacuje, że ten wariant odpowiada w naszym kraju już za około 30 proc. zakażeń, a za kilkanaście dni wyprze wariant Delta.
Polecany artykuł: