W tym roku, w związku z pandemią COVID-19, nie będzie tradycyjnych, bardzo ważnych akcji „otwartych drzwi” w ośrodkach onkologicznych. - Nie zwalnia nas to w żaden sposób z tego, aby mówić o profilaktyce, a także o tym, jak dziś walczymy z chorobami nowotworowymi, co udało nam się osiągnąć, o wyzwaniach, które mamy przed sobą. Przesłanie jest jedno: rak nie poczeka na koniec pandemii – podkreśla dr Andrzej Kupilas, ordynator oddziału urologii i urologii onkologicznej Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach.
Dlatego szybka diagnoza i szybka reakcja są na wagę złota. - Musimy prowadzić akcje mobilizujące mężczyzn po 50 roku życia do badań profilaktycznych w kierunku raka stercza, a młodych mężczyzn do profilaktyki do badań w kierunku guzów jąder (szczyt zachorowań między 25 a 35 rokiem życia) – podkreśla dr Kupilas.
Nie należy zapominać o guzach nerki, które obecnie w 60-70 procentach wykrywane są przypadkowo w czasie badań USG jamy brzusznej i są w większości możliwe do wyleczenia, nierzadko z zachowaniem narządu. - Warunek jest jeden: wielkość guza nie powinna przekraczać ok. 4 cm w chwili rozpoznania. Tu wczesna diagnoza równa się uratowanie zdrowia i życia - wyjaśnia specjalista.
Zabiegiem najczęściej przeprowadzanym na oddziale urologii i urologii onkologicznej Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach jest zabieg przezcewkowej elektroresekcji guza pęcherza moczowego TURBT, co wynika z tendencji tego nowotworu do nawrotów (odsetek nawrotów 30-70%, w zależności od stopnia złośliwości). W ubiegłym roku zespół pod kierunkiem dr Andrzeja Kupilasa wykonał też 52 laparoskopowe prostatektomie radykalne (to jedna z metod operacyjnego leczenia raka prostaty). Tylko w styczniu 2021: 11 takich zabiegów.
- Rak stercza jest drugim co do częstości zachorowania nowotworem u mężczyzn po 50 roku życia. Rocznie na Śląsku mamy ok. 2100 nowych rozpoznań raka stercza, niestety wiele z nich rozpoznanych za późno – alarmuje dr Andrzej Kupilas.
