Nowoczesny zabieg metodą valve in valve typu tavi przeprowadzono u 71-letniej pacjentki. Trwał 2 godziny. - Ten wyjątkowy zabieg polegał na tym, że pacjentka miała już zabieg kardiologiczny i zastawkę aortalną biologiczną - mówi dr n. med. Krzysztof Olszewski z zespołu operującego z Klinicznego Oddziału Kardiochirurgii SPSK4.
Dzięki nowym technikom w czasie operacji lekarze z kobietą mogli m.in. rozmawiać. - Zabiegi tavi są małoinwazyjne, wykonujemy je w znieczuleniu miejscowym albo przewodowym. Chory jest cały czas przytomny. Taki zabieg wykonuje się bez zatrzymania akcji serca. Robi się małe nacięcie w pachwinie, czasami operujemy bez nacięcia - dodaje lekarz.
Pacjentka wcześniej miała już operację serca i udar. Można było u niej wykonać tradycyjny zabieg, ale ryzyko powikłań byłoby zbyt wysokie. - Ryzyko wszelkich możliwych powikłań, ze śmiercią włącznie - tłumaczy.
Wada zastawki aortalnej to obecnie najczęstsza komplikacja tego typu u pacjentów kardiologicznych. Ratunkiem są właśnie zabiegi małoinwazyjne. - Zabiegi zdarzają się rzadko, ale jest już duża grupa pacjentów, która ma wszczepioną protezę zastawki, która wymaga lub wkrótce może wymagać wymiany - wyjaśnia dr Olszewski.
Lekarze z SPSK4 w Lublinie już od 2018 roku podejmują się zabiegów metodami małoinwazyjnymi. Tylko w tym roku zoperowali 30 pacjentów. Operacja techniką valve in valve wykonana była po raz pierwszy.
Źródło: W czasie operacji rozmawiali z pacjentką. Rzadki i pierwszy zabieg "valve in valve" na Lubelszczyźnie