Jest nakaz zamknięcia kolejnego lokalu w Poznaniu, który wczoraj dołączył do akcji "Otwieramy". W poniedziałek wieczorem sanepid i policja przed dwie godziny kontrolowali klub środowisk LGBT+, w którym na imprezie - mimo zakazu - przebywało ponad sto osób. Wcześniej HAH zapraszał na zabawę w reżimie sanitarnym strefy żółtej.
Tłumaczenia właścicieli lokalu były bardzo ogólne, podkreślali, że nie mają dochodów z powodu epidemii. Jeżeli będą się chcieli się odwoływać - mają drogę prawną. Jest spisany protokół, osoba, która jest właścicielem, tego protokołu nie podpisała. Nie było interwencji siłowej. Potem tylko policja czekała, aż goście lokalu go opuszczą. Były legitymowane.
Mówi Witold Draber, dyrektor poznańskiego sanepidu i dodaje, że pracowników do kontroli lokali brakuje. Z ramienia powiatowej stacji przeprowadza je teraz zaledwie kilkanaście osób.
Też u nas ludzie chorują, także też mamy problemy z obsadą. Jeżeli kontrole są w nocy, to potem - zgodnie z kodeksem pracy - trzeba dać osobie dzień wolny, także to nie jest tak, że ktoś idzie na kontrolę, a potem zaraz do pracy.
Od początku akcji "Otwieramy" w Poznaniu skontrolowano około dwudziestu lokali. Do tej pory na żaden czynny mimo obostrzeń lokal sanepid nie nałożył grzywny. Kara może sięgnąć nawet 30 tysięcy złotych.