Anastazja, Klara, Laura, Wiktoria i Maksymilian urodziły się w dwudziestym dziewiątym tygodniu ciąży. Cesarskie cięcie trwało... kwadrans. Zaangażowanych w akcję było jednocześnie aż trzydzieści osób.
Każdy dzień był walką o utrzymanie tej ciąży jak najdłużej. Udało się - i to aż o pięć tygodni przedłużyć ciążę. W 24 tygodniu te dzieci nie miałyby praktycznie żadnych szans na przeżycie. Niestety, w niedzielę ten poród już się rozpoczął, musieliśmy to zakończyć. Proszę sobie wyobrazić, że w tym brzuchu było aż dwadzieścia kończyn, przecież to niesamowita ilość - mówi prof. Stefan Sajdak ze szpitala przy Polnej.
Największy urodził się chłopiec - ważył nieco ponad kilogram. Najmniejsza dziewczynka w momencie porodu ważyła niecałe 700 g. Dzieciom przyznano 7 punktów wzywż w skali Apgar. Do domu w Gnieźnie bobasy pojadą najwcześniej za kilka tygodni.
Ta cała przygoda dla tych dzieci dopiero się zaczyna. Dopiero skończyła się pierwsza doba. Nawet trudno prognozować, co będzie za pięć godzin, a co dopiero za tydzień, tego w ogóle nie wiadomo. Wszystkie dzieci wymagają wsparcia oddechu, bo ich płuca są niedojrzałe, cały czas oceniamy chemodynamikę serca- tłumaczą Marta Szymankiewicz - Bręborowicz i Jan Mazela, neonatolodzy ze szpitala przy Polnej.
Fundacja Siepomaga planuje uruchomić zbiórkę, żeby wesprzeć rodziców. Takie "popięciorne" szczęście to spory wydatek!