Spis treści
- Kim jest Aniela Woźniakowska (Bogusz)?
- Lil Masti pozwała Gimpera
- Aniela Woźniakowska zakłada fundację
- Fani wprost do Lil Masti: promujesz sharenting
- Polskie prawo a sharenting w sieci
Kim jest Aniela Woźniakowska (Bogusz)?
Aniela Woźniakowska, znana bardziej pod poprzednim nazwiskiem Bogusz, to znana polska influencerka. Choć wielu fanów kojarzy już ją z programu "Ugotowani" w TVN, to wielką sławę zyskała jako postać SexMasterki. W swoich filmach na Youtube opowiadała o erotyce i podejściu ludzi do tego typu tematów.
W 2019 roku zmieniła wizerunek i rozpoczęła karierę sportową w federacji FAME MMA, gdzie zadebiutowała walką z Martą Linkiewicz. W kolejnych latach walczyła w High League i Prime MMA. Potem przeszła znowu ogromną przemianę, ponieważ skupiła się na swojej ciąży oraz macierzyństwie. Jej treści wywołują ogromne kontrowersje głównie przez pokazywanie każdego kroku dziecka.
Lil Masti pozwała Gimpera
Aniela pochwaliła się w mediach społecznościowych pewnym oświadczeniem - o sprawie nawet mało kto wiedział. Jak się okazało, trwała sprawa między Anielą Woźniakowską a Gimperem.
- Myśleliśmy, że rodzicielstwo przyniesie nam sielankowy czas i nasze zbudowane możliwości pozwolą nam w stu procentach poświęcić się dziecku – naszemu skarbowi. Jak się jednak okazało, znaczną część tego czasu musieliśmy poświęcić na wojnę, którą toczymy od narodzin Arii. Wojna ta, choć wyczerpująca, była niezwykle ważna dla naszej rodziny. Przeszliśmy przez wiele ciężkich chwil, które kosztowały nas zdrowie i czas, który mogliśmy poświęcić bezpośrednio naszej córeczce. Walczyliśmy jednak dla niej, dla ochrony naszego dobrego imienia jako rodziny, naszych praw i dzisiaj możemy wyraźnie ogłosić, że osiągnęliśmy znaczące zwycięstwa. Z ulgą po tej walce, ale i dumą, informujemy, że w ostatnim czasie zapadły dwa bardzo przychylne dla nas wyroki w sprawach karnych przeciwko Tomaszowi D., ps. „Gimper”. - napisała w oświadczeniu Aniela.
Jak się okazuje, w sądzie rejonowym w Warszawie zapadł wyrok - sąd orzekł, że "Gimper opublikowanymi na swoich kanałach YouTube treściami naruszył nasze dobre imię i wprowadził widzów w błąd co do prawdziwości przekazywanych informacji. Sąd skazał go za popełnione wykroczenia. Wyrok ten jest prawomocny". Podobne postępowanie trwało w innym warszawskim sądzie.
- Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia w wyroku karnym uznał Tomasza D. winnym zarzucanego mu czynu, tj. tego, że znieważył Anielę, i skazał go na karę za popełnione w ten sposób przestępstwo. - napisała Aniela.
Jak dopisała Aniela, niektórzy unikają konfrontacji, a ona postanowiła bronić swojej rodziny, ponieważ nie godzi się na znieważenie siebie i swojego dziecka. Gimper się odniósł do sytuacji dla portalu Pudelek.pl
- Wyrok jest dla mnie zaskakujący, bo opinia sądu i biegłego nie zostawia na Lil Masti suchej nitki. (...) Sąd podczas wydawania wyroku wielokrotnie podkreślił, że merytorycznie moje materiały zostały zrealizowane poprawnie, nie pomawiały ani nie siały hejtu. Jednocześnie napisał wprost - Lil Masti z mężem w ocenie biegłych i sądu krzywdzą swoje dziecko, działają wbrew jego dobru i podejmują działania klasyfikowane jako sharenting - napisał Pudelkowi.
Choć fani dodali w komentarzach, że mężczyzna odnosił się głównie do powszechnego sharentingu (nadmierne pokazywanie i monetyzowanie treści związanych z dziećmi), Aniela nie odniosła się do żadnego z tych wpisów.
Przypomnijmy, że Gimper jednym w swoich filmów skrytykował działalność Anieli. Oceniał pokazywanie każdego momentu życia jej dziecka w sieci, m.in. tworząc film z porodu. Jak dodał, wielu zdjęciom towarzyszyły też liczne współprace, które według niego były skrajnym monetyzowaniem dziecka. Materiały zostały ukryte z powodu pozwu.
Aniela Woźniakowska zakłada fundację
Cała ta sprawa miała zmotywować Anielę do założenia fundacji "Dzieci są z nami". Oto są główne zalożenia fundacji:
- Popularyzowanie - Promocja wizerunku dzieci w przestrzeni publicznej. Ponieważ dzieci są z nami zarówno w świecie fizycznym, jak i cyfrowym.
- Edukacja - Karta dobrych praktyk prezentacji wizerunku dzieci w sieci. Wprowadzanie młodzieży w świat cyfrowy odpowiedzialnie i z szacunkiem.
- Ochrona rodziny - Stawiamy czoła ruchom, które chcą wyeliminować wizerunek dzieci z internetu. Wspieramy rodziców w decyzjach związanych z sharentingiem.
Aniela dodała, że chce stworzyć "bezpieczniejszą przestrzeń" dla dzieci i działających w sieci rodziców. Lil Masti otrzymała wsparcie m.in. od Andziaks, która obecnie spodziewa się kolejnego dziecka.
Fani wprost do Lil Masti: promujesz sharenting
Fani nie tylko w komentarzach na Instagramie, ale również w innych mediach społecznościowych grzmią na powstanie tej fundacji. Anternauci nie przebierali w słowach. Oto kilka ich opinii zamieszczonych pod postem Lil Masti. Do sprawy odniosły się osobe, znane w mediach społecznościowych i w Polsce:
- Z uśmiechem na m....ie przekazana informacja na temat „korzyści” nowego współczesnego rodzaju patologii - Dominika Rybak, znana influencerka.
- Bardzo szanuję kwestie postawienia granicy w kontekście zniesławienia. Jednocześnie chciałam zapytać czy istnieje jakiekolwiek badanie, które stwierdza, że sharenting ma dobry wpływ na dziecko i jego przyszłość? Bo znam same “negatywne” badania w tym zakresie - Martyna Kaczmarek, uczestniczka Top Model i działaczka społeczna
- Pamiętam jak głupio się czułem gdy koledzy na obozie w podstawówce nabijali się ze zdjęcia z mojego dzieciństwa gdzie byłem umazany jogurtem. Resztę obozu nazywali mnie nazwą tego jogurtu. Niewinna fotka z naszej-klasy. Dzisiaj się cieszę, że nie był to odcinek na jutubie mojego rodzica. Dzieci się chroni, a nie promuje. - Naruciak
- Fundacja do promowania sharentingu. Tyle się mówi o prawie dzieci do prywatności, o zagrożeniach płynących z publikacji wizerunku w sieci, a Wy chcecie promować coś, co jest zaprzeczeniem dbania o prawa i bezpieczeństwo własnych dzieci - prawodozdrowia
Wypowiedzieli się też inni użytkownicy, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami:
- Ufff, komentarze mnie nie zawiodły. I nie tłumacz proszę, że źle zrozumieliśmy, że nadinterpretowalismy pewne rzeczy. Przestańcie robić z ludzi debili. Obraz idealnej rodzinki w mediach, pieniążki spływające na konto. Nie wszystko należy monetyzowac. A dziecko to osoba do kochania, a nie do zarobku. Mamy czasy jakie mamy a Ty, zamiast chonić swoja corke jak najdłużej, zakładasz fundację żeby "popularyzować wizerunek dzieci w necie? To jest totalna odklejka
- Mam 16 lat i żyję w świecie, w którym moi rówieśnicy wyśmiewają, upokarzają i niszczą psychikę innym dzieciom. Dlatego z ogromnym niepokojem patrzę na to, jak dziś w internecie rodzice publikują materiały ze swoimi dziećmi, często przekraczając granice prywatności, godności czy nawet bezpieczeństwa! Nie potrafię sobie wyobrazić, jak te dzieci będą funkcjonować za kilka lat, gdy rówieśnicy zaczną „wykopywać" te treści. Szkoła i dorastanie są wystarczająco trudne same w sobie, a co dopiero z bagażem ośmieszających filmików czy zdjęć, które można znaleźć jednym kliknięciem?
- W moim przypadku wystarczyło JEDNO zdjęcie opublikowane przez tatę, gdy miałam 3 lata. Gdy poszłam do szkoły, jeden kolega wystarczył, a nagle miała je cała klasa. To było jedno zdjęcie. A co, jeśli tych materiałów są dziesiątki, setki?
- Dlatego całym sercem normalizowania OCHRONY DZIECI w sieci i mówienia wprost: internet to nie album rodzinny - to przestrzeń publiczna, która nigdy nie zapomina. Dzieci zasługują na prawo do prywatności, wyboru i bezpiecznego dorastania.
- To fejk, right? Albo eksperyment społeczny. Bo to przecież nie na serio, prawda? Prawda?! 😳
Polskie prawo a sharenting w sieci
Temat sharentingu od dawna wywołuje wielkie kontrowersje w mediach społecznościowych. Ma on sporo zwolenników, ale jeszcze więcej przeciwników. Prawnik w rozmowie z portalem eska.pl przypomniał, jak wygląda kwestia sharentingu w polskim prawie.
- Z władzy rodzicielskiej wynika m.in. prawo do decydowania o publikacji wizerunku dziecka w internecie. Nie jest ono jednak nieograniczone. Publikacja wizerunku dziecka nie może stać w sprzeczności z obowiązkiem dbania o dobro dziecka i poszanowanie jego godności. Dziecko po osiągnięciu pełnoletności może uznać, że publikowanie takich informacji przez rodziców w okresie jego dzieciństwa naruszyło jego dobra osobiste (chronione m.in. na podstawie art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego) i na tej podstawie może dochodzić od rodziców zadośćuczynienia za doznaną z tego tytułu krzywdę na drodze cywilnej. Jeżeli dodatkowo dziecko udowodni, że publikowanie przez rodziców jego wizerunku wywołało szkodę majątkową, może żądać oprócz zadośćuczynienia, również odszkodowania. Oczywiście oprócz tego może żądać usunięcia opublikowanych w internecie zdjęć, natomiast trzeba mieć świadomość, że rzecz raz opublikowana w internecie, nawet jeżeli zostanie potem usunięta, może być w międzyczasie udostępniana, pobierana, przesyłana. Publikując treści w internecie tak naprawdę tracimy kontrolę nad tym, co później się z nimi stanie - powiedziała dla Eska Szczecin news mgr Patrycja Pieszczek-Bober.
Warto też pamiętać, że jeżeli uznamy, iż dobro dziecka jest naruszane, można zawiadomić odpowiedni sąd rodzinny i instytucje.