Love Never Lies – Amanda skomentowała wydarzenia z programu
O tytuł najbardziej kontrowersyjnej pary 2. edycji “Love Never Lies: Polska” powalczyć mogą Amanda i Kornel oraz Sandra i Bill. Pierwsze duo to narzeczeństwo żyjące ze sobą od 9 lat, którym… nieco odpięły się wrotki. Amanda, widząc poczynania swojego narzeczonego, poczuła się dotknięta i postanowiła odreagować. A akurat “przypadkiem” w Willi Pokus pojawił się idealnie pasujący do niej amant, zabiegający o jej względy. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, a podczas ceremonii w 6. odcinku emocje sięgnęły zenitu.
SPRAWDŹ TEŻ: Love Never Lies Polska – drugi sezon podzielił widzów. “Jest grubo”
Kornel był lekko w szoku, gdy zobaczył fragmenty figli swojej ukochanej z innym mężczyzną. A gdy Amanda usłyszała pytanie, czy doszło między nią, a rzeczonym przystojniakiem do intymnego zbliżenia, okazało się, że… tak. Pytanie tylko jak mamy rozumieć to intymne zbliżenie?
Montaż sprawił oczywiście, że dla widzów stało się jasne, że Amanda współżyła z tym singlem. Prawda jest jednak inna, o czym uczestniczka poinformowała na swoim Instagramie.
Chciałabym się odnieść do tych kontaktów intymnych, bo tam nie było żadnego seksu. Jedyne co było to całowanie się pod tą kołdrą. To jest mega niedopowiedziane i wygląda bardzo dwuznacznie, więc rozumiem waszą ocenę, że możecie myśleć, że tam było nie wiadomo co, ale nie było – wyjaśniła.
Zgodnie z oświadczeniem Amandy, to pytanie, które usłyszała, zadane było w sposób ogólnikowy i stąd pole do nieporozumień i niedopowiedzeń.
Kontakty intymne w pytaniu były podpięte pod całowanie, stąd moja odpowiedź.
Uczestniczka zaznaczyła przy tym, że nie zamierza na siłę tłumaczyć swojego zachowania w “Love Never Lies” i bierze na klatę to, co się tam wydarzyło.
Ja nie będę się tłumaczyć z całego odcinka, bo ja sobie zdaję sprawę z tego, jak to wygląda. Ja sobie zdaję sprawę z tego, co ja tam robiłam, co czułam i tak dalej. Ale tę kwestię (kontaktów intymnych – przyp. red.) chciałam poruszyć, bo nie było żadnego seksu w programie – skwitowała.
