Próba pobicia rekordu świata odbędzie się w Elblągu w Strefie Balic. Inicjatorem przedsięwzięcia jest gdynianin Piotr Walasek, który swój pierwszy skok wingsuit wykonał w 2001 roku. Od 23 do 27 sierpnia odbędzie się nawet tysiąc skoków w różnych formacjach wingsuit, liczących od 9 do 18 osób. W rekordzie, który chcą pobić skoczkowie, samolot nie jest jedynie środkiem transportu – jest elementem formacji.
"Kilka lat temu szwajcar Daniel Ossio zorganizował w Portugalii bicie rekordu świata i zebrał największą formację wingsuitów lecącą przy samolocie. Pomyślałem, że podobną rzecz można zrobić w Polsce. W ubiegłym roku zaprosiłem na lotnisko w Elblągu grupę najlepszych polskich wingsuiterów i w 8 osób skoczyliśmy przy samolocie. Zrozumieliśmy, że możemy pobić rekord z Portugalii. Dlatego w sierpniu chcemy utworzyć formację złożoną z minimum 15 osób"
– tłumaczy Piotr Walasek.
Ustanowienie nowego rekordu wcale nie będzie proste. Aby to zrobić, skoczkowie w specjalnych kombinezonach muszą lecieć w minimum 15-osobowej grupie obok samolotu. Spadochroniarze, lecąc w poziomie, osiągają prędkość ponad 200 km/h. Zadanie, z którym zmierzą się skoczkowie, jest trudne i wymagające:
Polecany artykuł:
"Trudność polega na tym, że pomimo dużej liczby oddanych skoków i doświadczenia skoczek, zakładając kombinezon wingsuit, zaczyna uczyć się wszystkiego od początku. Oczywiście doświadczonej osobie, która czuje powietrze, pójdzie szybciej niż młodemu skoczkowi, ale nie wszystko przyjdzie od razu"
Podczas sierpniowej próby zbierze się łącznie 27 skoczków reprezentujących najwyższy, światowy poziom. W tej zaszczytnej grupie jest trzech mieszkańców Trójmiasta: Piotr Walasek, Michał Flak i Mariusz Ozga. Aktualne informacje na temat bicia rekordu można śledzić na na Facebooku.
