Radna m. st. Warszawy, Miasto Jest Nasze, Marta Szczepańska była gościnią Jana Wróbla w Porannym Ringu na antenie Radia VOX FM oraz kanale Youtube "Super Ring".
Nocna prohibicja a Rafał Trzaskowski
Radna szczerze powiedziała, że kolejna debata nie powinna według nią zostać przerywana przez innych polityków. Trzeba się zastanowić, czy np. mieszkańcy Pragi Północ nie powinni wypowiedzieć się o nocnej prohibicji w Pradze Północ. Jak jednak zaznacza, wiele też zależy od prezydenta i jego podejścia.
- Nie mamy od tak kontaktu też z prezydentem, a wszystkim się wydaje, że widzimy regularnie. Mam wrażenie, że my wierzymy mocniej w Rafała Trzaskowskiego niż jego radni. On ma możliwość wprowadzić mocne zmiany. Tu się okazało, że król jest nagi. To sygnał dla wyborców. Czegoś brakuje Rafałowi Trzaskowskiemu, a debata nad nocną prohibicją pokazała, że odwagi. Obiecuje, że za pół roku, ale nie ma pewności, czy się nie wycofa. Mamy polityka, który wypracował już schemat działania. Mamy odpowiedź, dlaczego nie wygrał wyborów prezydenckich - powiedziała radna.
"To czysty egoizm"
Radna zaznacza, że według niej podejście niektórych polityków jest czystym egoizmem. Myślą, iż są ważniejsi od mieszkańców i reszty Polaków, ale mieli jeden problem - nie docenili skali poparcia projektu. Jak się okazała, dyskusja nad prohibicją w Warszawie spowodowała debatę w całej w Polsce. Wiele osób zmieniło też swoje zdanie, ponieważ tego doświadczyło na własnej skórze.
- Zmiana może być z doświadczenia i codzienności. Mieszkańcy nam pokazali, jak wygląda noc w Śródmieściu. Spoczynek zostaje przerywany przez burdy. Nie możemy się wysypiać kilkanaście razy i ten pogląd szybko się zmienia. To powód, że można szybko coś z tym zrobić - powiedziała radna.
"Mamy prawo się tego domagać"
Jednocześnie radna poruszyła kolejny ważny temat obok prohibicji, jakim są nocne wyścigi w miastach. W Warszawie jej grupa planuje walczyć o zakup fotoradarów akustycznych.
- To technologia, która polega na tym, że gdy ktoś głośno przejeżdża przez trasę, to jest robione zdjęcie. A potem dostaje on mandat. Stosuje się to na całym świecie. W momencie, gdy brakuje policjantów, to mamy prawo domagać się automatyzacji. Mamy czuć się bezpiecznie - powiedziała radna.
Według niej niestety Polacy też nie chcą tego nigdzie zgłaszać, ponieważ czują się jak donosiciele.
