Piotr Hamarnik z PKP Polskich Linii Kolejowych zapowiada, że spółka będzie się starała minimalizować utrudnienia.
Wykonawca tak szybko, jak to możliwe - przewidujemy, że w ciągu 2-3 tygodni - udrożni przejazd pod środkową częścią wiaduktu, więc na swoje trasy wrócą autobusy i tramwaje - stwierdza.
Dłużej, bo ok. 2 miesięcy potrwają utrudnienia dla kierowców, którzy muszą korzystać z objazdów ul. Daszyńskiego, Podgórską i Powstańców Wielkopolskich. Niewykluczone, że niebawem zostanie udrożniona również ul. Blich.
Wykonawca zdaje sobie sprawę z tego, że im szybciej udrożni przejazd na ul. Blich tym, lepiej dla kierowców i mieszkańców, spodziewamy się, że w ciągu najbliższych miesięcy uda się to zrobić - dodaje Piotr Hamarnik.
Kierowcy, a także pasażerowie komunikacji miejskiej i piesi przyznają, że zamknięcie przejazdu pod wiaduktem, to spory problem.
Sporo utrudnień, teren jest odcięty, jadąc pod Halę Targową musiałem długo szukać drogi, żeby dojechać. Są wąskie gardła i jest ciężko, to pierwszy dzień i dla każdego to nowość. Troszeczkę błądziłam, bo przy wejściu na ul. Dietla nie jest nigdzie pokazane, gdzie są przejścia dla pieszych. Są jakieś takie małe karteczki na barierkach, ale powinna być taka duża tablica. Jest trochę zamieszania, te autobusy tutaj zawijają i nie wiadomo, którędy co jedzie i gdzie dojedzie - mówią.
Kolejarze zapowiadają, że po zakończeniu rozbiórki wiaduktu rozpocznie się budowa nowej konstrukcji, więc utrudnienia - o mniejszym, bądź większym natężeniu - potrwają nawet rok.
