– Przetestowaliśmy system Safepass naszego rodzimego, polskiego producenta, który sam go zaprojektował i wykonał. Funkcjonuje on już w miastach na zachodzie Polski, a teraz produkująca je firma odezwała się do nas, żeby zaproponować swoje rozwiązanie. Myślę że jest ono ciekawe, sprawdzało się u nas dosyć dobrze. Komisja Bezpieczeństwa Ruchu przy prezydencie zaopiniowała je pozytywnie. Będziemy teraz wnioskować o dofinansowanie, ponieważ system uzyskał zgodę ministerstwa na stosowanie na drogach publicznych, a dodatkowo ministerstwo przewiduje możliwość starania się o dotację do takiego zakupu. Na początek planujemy objąć tym systemem około 10 miejsc. Jeżeli otrzymamy dofinansowanie, to będziemy starali się to zrealizować – informuje Wojciech Cylwik, naczelnik Wydziału Dróg Urzędu Miasta Siedlce.
Docelowo system Safepass miałby być zainstalowany przy takich przejściach dla pieszych, przy których nie została zamontowana sygnalizacja świetlna, a które są dość często używane i znajdują się na najbardziej ruchliwych siedleckich ulicach. Jak wyjaśnia producent systemu, ma on bardzo prostą zasadę działania.
– Składa się z dwóch słupków LED-owych, mniejszych słupeczków z czujnikami oraz szafy sterowniczej. Normalnie te słupki są wygaszone, a w momencie gdy ktoś zbliża się do przejścia, to system zaczyna impulsowym światłem ostrzegać kierowców, że ktoś się znajduje w obrębie przejścia dla pieszych. Gdy ktoś przechodzi przez przejście, to wtedy system impulsowym światłem czerwonym o zwiększonej częstotliwości ostrzega tego kierowcę, że ktoś już na tym przejściu się znajduje. System jest wykonany ze stali nierdzewnej, więc nie ma ryzyka, że po jakimś czasie coś brzydkiego zacznie się na nim pojawiać. Moduły LED-owe nocą są przyciemniane o 70 procent, w celu uniknięcie efektu olśnienia kierowców. Całość zasilana jest z oświetlenia ulicznego – mówi Łukasz Michalski, twórca systemu Safepass.
Jak system działa w praktyce, można zobaczyć na naszym filmie (jeżeli się nie wyświetla, należy odświeżyć stronę i włączyć film na komputerze). Migające czerwone światła powodują, że dojeżdżający do pasów kierowcy mimowolnie zwalniają. Zainstalowanie systemu w mieście mogłoby zatem bardzo pozytywnie wpłynąć na bezpieczeństwo mieszkańców na siedleckich drogach. Potwierdza to także policja:
– Jestem zdania, że każde urządzenie lub system, poprawiające widoczność pieszego i sygnalizujące możliwość jego pojawienia się na drodze, na pewno wpłynie pozytywnie na bezpieczeństwo tych niechronionych uczestników ruchu drogowego, nad którymi trzeba mieć szczególną pieczę, gdyż oni nie mają szans w porównaniu z ciężkimi pojazdami – mówi podkom. Robert Młynarski z Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach.
Takie rozwiązanie funkcjonuje już na przykład w Prudniku, a w Głubczycach, Kietrzu, Otmuchowie, Branicach oraz w Słupsku jest właśnie instalowane. Na Mazowszu system był testowany na razie tylko w Siedlcach, a po sprawdzeniu jego działania w praktyce, pomysł realizacji takiej inwestycji spodobał się władzom miasta. Prezydent zapewnia, że będzie się starać o dotację z ministerstwa na zakup LED-owych słupków.
– Mam nadzieję, że wszystko zakończy się sukcesem. Wytypowałem ok. 10 przejść, gdzie nie ma sygnalizacji świetlnej, a byłaby wskazana. Bo są to przejścia mało widoczne, a często użytkowane. Z tego, co pamiętam, mamy wybrane m.in. dwa przejścia na ulicy Warszawskiej, a także na Brzeskiej i na Starowiejskiej. Są to miejsca połączone ze sklepami wielkopowierzchniowymi, gdzie mieszkańcy przechodzą, a gdzie jednocześnie nie może się pojawić oświetlenie tradycyjne – mówi prezydent Andrzej Sitnik.
Koszt jednego zestawu słupków to ok. 60 tys. zł. Jeżeli miastu uda się pozyskać dotację z ministerstwa, zapłaci jedną czwartą tej kwoty. Warto dodać, że zakup i budowa tradycyjnej sygnalizacji świetlnej to znacznie droższa inwestycja, zwykle wynosząca sporo ponad 100 tys. zł, w zależności od rodzaju przejścia, a także miejsca, w którym się ono znajduje.
Polecany artykuł: