– Będziemy organizować video relacje. Zapraszamy wszystkich chętnych statystów, którzy chcieliby statystować w takim filmie, nagraniu LIVE. Dokładnie działamy na takiej samej zasadzie jak TVP czy Polsat na Sylwestra. Tam Sanepid ani prokuratora nie dopatrzyli się żadnych naruszeń prawa. W związku z tym wiemy, że jest to w pełni legalne i dozwolone – tłumaczy właściciel klubu „Wolność”.
Do akcji #OtwieraMY dołącza coraz więcej lokali. Od piątku na gości czeka m.in. gdańskie "Czary Gary Bistro".
– Przestrzegamy wszystkich wytycznych, które nałożył Sanepid czyli dezynfekcja stolików po każdym kliencie, ograniczona liczba miejsc w lokalu. Spodziewamy się policji. Już teraz dostajemy mnóstwo informacji z groźbami o donosach - mówi Ewelina Gończ, właścicielka restauracji.
Przedsiębiorcy – decyzje o otwarciu swoich lokali tłumaczą tragiczną sytuacją finansową. – Kolejnego lockdownu po prostu nie przetrwamy. Musimy wrócić do pracy. Wsparcie, które zaproponował rząd starczyło na pokrycie miesięcznych kosztów utrzymania lokalu. Reszta to nasze oszczędności, pożyczki od rodziny – tłumaczy Grzegorz Najda, właściciel pubu „Spółdzielnia” w Gdańsku.
Przypomnijmy - bunt przedsiębiorców jest efektem decyzji rządu o przedłużeniu obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa do 31 stycznia.
Źródło: „Z każdym gościem spiszemy umowę”. Jak otworzyć klub mimo obowiązujących restrykcji?