Szokujący raport NIK ws. poronień i martwych urodzeń
Według najnowszego raportu Najwyżej Izby Kontroli, w skontrolowanych szpitalach pacjentkom, które poroniły, urodziły martwe dziecko lub którym dziecko zmarło tuż po porodzie, nie zapewniono prawidłowej i wystarczającej opieki. Chodzi m.in. o brak wsparcia psychologa. W 57 proc. badanych przypadków dokumentacja medyczna była na tyle nierzetelna, że nie można stwierdzić, czy świadczenia zostały udzielone zgodnie ze wszystkimi standardami.
Broszura dla karmiących matek
- Zdarzały się przypadki, w których personelowi medycznemu brakowało po prostu empatii. W jednym ze skontrolowanych szpitali pacjentkom, które poroniły dziecko wręczano przy wypisie broszury o karmieniu dziecka piersią i przestrzeganiu diety matki karmiącej, co mogło pogłębiać ich traumę powstałą po stracie dziecka - czytamy w raporcie.
Poza tym, jak wykazała kontrola, w wielu szpitalach personel nie wiedział jak rozmawiać z kobietami, które poroniły lub urodziły martwe dziecko. Nie zostali w tym kierunku przeszkoleni.
Niezgodne z prawem
Organizacja sal porodowych i pokojów badań w czterech szpitalach nie zapewniała pacjentkom prawa do intymności i godności. Na przykład gabinety zabiegowe nie były zabezpieczone przed wejściem osób postronnych, a fotel ginekologiczny nie był osłonięty od strony wejścia do gabinetu.
Na korytarzu...
Nie we wszystkich szpitalach zagwarantowano, aby kobiety przeżywające dramat po stracie dziecka nie miały kontaktu z pacjentkami oczekującymi narodzin zdrowego potomka lub tymi które już urodziły. W pięciu skontrolowanych podmiotach (14 proc.) pacjentki, które poroniły lub urodziły martwe dziecko przebywały w jednej sali razem z kobietami, będącymi w ciąży lub połogu po narodzinach zdrowego dziecka. Może to negatywnie wpływać na stan psychiczny kobiet po stracie dziecka. W jednym szpitalu pacjentki po poronieniu były hospitalizowane na korytarzu oddziału.
Brak wsparcia psychologicznego
- Nie wszystkie pacjentki miały możliwość skorzystania z konsultacji psychologa. Różna była skala pomocy psychologicznej - w trzech skontrolowanych szpitalach w ogóle nie udzielano takich porad, a tylko w jednym ze szpitali z takiej pomocy skorzystało 85 proc. pacjentek. Najwięcej pacjentek otrzymało wsparcie psychologiczne w tych szpitalach, w których psycholog był zatrudniony na oddziale ginekologiczno-położniczym - czytamy w raporcie.
Przeprowadzona w trakcie kontroli anonimowa ankieta wśród pacjentek hospitalizowanych z powodu utraty dziecka pokazała, że blisko 35 proc. kobiet nie miało możliwość skorzystania z pomocy psychologa.
88 godzin na dyżurze
Raport wskazał też, że lekarze pracują ponad siły. W około 70 proc. szpitali brakowało medyków. W większości skontrolowanych szpitali (25, tj. 68 proc.) dopuszczano do sytuacji, w której lekarze zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych, wykonywali swoje obowiązki nieprzerwanie przez ponad 24 godziny, często na dyżurach trwających 48 godzin, w niektórych przypadkach - nawet 88 godzin. W ocenie NIK, może to budzić wątpliwości co do jakości świadczonych usług medycznych, a tym samym zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentek i samych lekarzy.
Postępowanie po poronieniach
Kontrola wskazała też, że W skontrolowanych szpitalach różnie, nie zawsze zgodnie z prawem, postępowano ze zwłokami dzieci martwo urodzonych i płodami po poronieniach. Proces ten był nierzetelnie dokumentowany. - W pięciu szpitalach zwłoki dzieci po poronieniach i martwo urodzonych przechowywano przez długi czas - w skrajnym przypadku było to sześć lat - czytamy.
Według raportu UNICEF, na świecie co 16 sekund rodzi się martwe dziecko. Polska oraz cała Europa leżą w strefie, w której wskaźnik martwych urodzeń nie przekracza sześciu zgonów na 1000 porodów. W Polsce to nieco ponad trzy martwe urodzenia na 1000 porodów, podobnie jak w Belgii, Francji czy na Węgrzech. Mniej w Czechach, Niemczech, Szwecji, Norwegii oraz Finlandii.
Źródło: Wstrząsający raport NIK ws. poronień. Broszura dla karmiących dla matki, która straciła dziecko