Po strzelaninie, podczas której policjanci użyli broni służbowej, zatrzymano osiem osób, nikt nie został ranny. Mundurowi zabezpieczyli przy zatrzymanych m.in. pistolet, który jak się okazało, nie jest bronią palną – był zasilany nabojem z dwutlenkiem węgla. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zabrzu, inna jednostka wyjaśni okoliczności użycia broni przez policję.
Do interwencji doszło w nocy z 16 na 17 czerwca. Funkcjonariusze zostali wezwani na ul. Kosmowskiej, gdzie według pierwszych ustaleń ktoś wdarł się do obiektu, w którym były automaty do gier i zaczął je niszczyć.
"Kolejne ustalenia doprowadziły do przyjęcia, że osoby te znajdowały się w drewnianej budce, należącej do jednego z zatrzymanych. Jak wynika z relacji policjantów, którzy zostali skierowani przez dyżurnego na miejsce zdarzenia, interwencja został podjęta w związku z podejrzeniem włamania i strzałami, jakie padły w jego trakcie” - powiedziała w poniedziałek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, z uwagi na owe strzały, odpowiedzieli ogniem – strzelali do budki, w której znajdowały się chwilę później zatrzymane osoby. Jak wcześniej podawała policja, już po oddaniu strzałów przez policjantów do dyżurnego komendy zadzwonił telefon. Okazało się, że rozmówca to jedna z osób, która znajdowała się w budynku - przekazała dyżurnemu, że chcą się poddać i że nikt nie wymaga pomocy medycznej.
Dyżurny poinformował rozmówcę, że mają pozostawić w budynku wszystkie niebezpieczne przedmioty oraz pojedynczo opuszczać budkę. Mundurowi zatrzymali łącznie osiem osób, sześciu mężczyzn i dwie kobiety. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu. Policjanci informowali, że w trakcie przeszukania zabezpieczyli m.in. maczety i pałki teleskopowe, a także replikę pistoletu.
"Pięciu zatrzymanym mężczyznom przedstawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy policji i oddanie strzałów z przedmiotu przypominającego broń palną w postaci repliki pistoletu, który - jak wynika ze wstępnych ustaleń - był zasilany nabojami CO2. Jeden z nich został tymczasowo aresztowany z uwagi na to, że w jego miejscu zamieszkania ujawniono znaczną ilość amfetaminy. Wobec pozostałych zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym" - powiedziała prok. Smorczewska.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji PAP, w miejscu zamieszkania podejrzanego, który trafił do aresztu znaleziono prawie kilogram amfetaminy.
Prokuratorzy, tłumacząc to dobrem śledztwa i charakterem sprawy, nie ujawniają żadnych dodatkowych szczegółów dotyczących przebiegu i okoliczności zajścia ani treści wyjaśnień podejrzanych. Jak zaznaczają, przez cały czas są prowadzone w tej sprawie czynności, które mają zweryfikować obecnie przyjętą wersję. Nie jest wykluczona zmiana sytuacji procesowej zatrzymanych w tej sprawie osób – zaznacza prokuratura. Niewykluczone, że zatrzymane przez policję osoby weszły do budki, by schronić się w niej przed inną grupą, będzie to wyjaśnianie.
Okoliczności użycia broni przez funkcjonariuszy będą prawdopodobnie badane w odrębnym postępowaniu, po wyłączeniu materiałów z toczącego się w zabrzańskiej prokuraturze śledztwa. Nie wiadomo jeszcze, która prokuratura je poprowadzi, decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.(PAP)
Źródło: Zabrze: Pięć osób usłyszało zarzuty po nocnej strzelaninie. Do aresztu trafiła tylko jedna osoba. Dlaczego?