Stało się tak za sprawą dwóch krakowskich łowców planetoid, którzy postanowili uhonorować je imionami najwybitniejszych polskich skoczków. Michał Kusiak, jeden z odkrywców wyjaśnia, że „polskie planetotoidy” dokonują kopernikańskiego przewrotu w nazewnictwie tego typu ciał niebieskich.
Adam Małysz i Kamil Stoch zaczynają w tym momencie nową konwencję nazywania planetoid tzw. trojańskich. Te miały przez wiele lat przypisywane nazwiska bohaterów wojen greckich i trojańskich, a dzięki doskonalszym urządzeniom odkrywa się ich coraz więcej - mówi.
O tym, jak wyglądają Adam Małysz i Kamil Stoch opowiada drugi z odkrywców Michał Żołnowski.
To takie wielkie, bardzo zimne bryły skalne, mające aż kilkanaście kilometrów średnicy, istnieje tam bardzo mała grawitacja, więc nawet delikatne odbicie się nogami spowodowałoby, że unieślibyśmy się kilkaset metrów, a może nawet kilka kilometrów nad powierzchnię takiej planetoidy - mówi.
Michał Kusiak i Michał Żołnowski mają na swoich kontach nadanie imion kilku planetoidom. Nad naszymi głowami krążą już między innymi Roger Waters, Hans Zimmer czy Olga Tokarczuk.