Na Twitterze poinformował, że, nie zgadza się na nieuzasadnione podwyżki. Wyliczył, że opłata miałaby wzrosnąć aż o 30 proc. w stosunku do taryfy z lat 2018-21.
Robert Żurek, rzecznik Wodociągów Miasta Krakowa twierdzi, że prezes Daca posługuje się liczbami wziętymi z sufitu.
To w sumie ok. 15 proc. W pierwszym roku byłoby to 4,94 proc., w drugim 4,61 proc. i w trzecim roku 4,13 proc. Więc nie wiem, skąd wzięły się te liczby - zżyma się.
Dodaje, że szef Wód Polskich uzasadniając swoją decyzję uwzględnił tylko jeden wskaźnik decydujący o wysokości stawek. Wytyka Dacy, że ten uzasadnił swoją decyzję również błędami formalnymi, a ówczesne kierownictwo krakowskiego oddziału Wód Polskich, zgadzając się na nową taryfę nie miało żadnych uwag i zatwierdziło wszystkie dokumenty.
Zdumienia decyzją prezesa Dacy nie kryje Jacek Bednarz, przewodniczący komisji infrastruktury w Radzie Miasta Krakowa.
Należałoby dobrze zapoznać się z pełną informacją Wodociągów. Nagle decyzja o tym, że jest to nieważne, raz się mówi, że ze względu na cenę, raz, że ze względów formalnych. Jestem zdziwiony tą informacją - stwierdza.
Przedstawiciele krakowskiego oddziału Wód Polskich odmówili komentarza kierując naszego reportera do rzecznika centrali. Pomimo prób nie udało się z nim skontaktować.