Dwunastoosobowa rodzina przemierzyła ponad 350 kilometrów, żeby choć w symboliczny sposób poczuć bliskość z chorym mężem, ojcem i dziadkiem.
Pacjent leży w Klinice Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Nowotworów Układu Pokarmowego SPSK1. - Moje dzieci, Paulinka, Bartuś i Maciuś przygotowały plakat z napisem "Dziadek Walcz. Kocham Cię". W sumie 12-osobowa delegacja trzema samochodami ruszyła w odwiedziny. Stwierdziliśmy, że tylko pokazanie się tam razem zadziała najlepiej - dodaje pan Grzegorz.
Mężczyzna pracuje w Państwowej Straży Pożarnej. W czasie pandemii pracował też jako ratownik medyczny na oddziale covidowym w szpitalu MSWiA w Katowicach i wie, że osamotnienie źle wpływa na pacjentów.
- Widziałem, że brakuje im bliskości. Szpitale są zamknięte, człowiek zostaje sam i może utracić nadzieję. Mojemu ojcu nadzieję dał widok żony, dzieci i wnuków, świadomość potrzeby życia nie tylko dla siebie, ale dla innych i ich miłość - mówi.
Widok całej rodziny wywołał wiele emocji, także wśród innych pacjentów i personelu szpitala. - Emocje były trudne do opanowania. Wszyscy płakaliśmy. Pozytywnie reagowali także pacjenci, stojący w oknach - wspomina.
Wiemy, że pacjent SPSK1 jest już po operacji i czuje się lepiej. Czeka na powrót do domu.
![Dziadek walcz. Kocham Cię. Przyjechali z Bytomia do Lublina. Cel wizyty wzrusza [AUDIO]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-FSnb-HUJS-o9RV_dziadek-walcz-kocham-cie-przyjechali-z-bytomia-do-lublina-cel-wizyty-wzrusza-audio-664x442-nocrop.jpg)
i