Pierwsze zabiegi odbędą się jeszcze w lutym. Stosowana technika skraca leczenie, jest bardziej precyzyjna i mniej inwazyjna - wyjaśnia w rozmowie z nami prof. dr hab. n. med. Wojciech Polkowski, kierownik kliniki chirurgii onkologicznej SPSK1 w Lublinie.
- Chcemy zacząć w przyszłym tygodniu. Pacjentki szykowane są na 15 lutego. Metodę tę stosuje się u chorych, które kwalifikują się do leczenia oszczędzającego, nie mastektomii - dodaje prof. Polkowski.
Kryteria spełniają więc pacjentki na wczesnym etapie choroby. - Dlatego ważna jest profilaktyka. Metoda ta skraca też leczenie, co jest istotne w czasie epidemii, zmniejszając ryzyko zakażenia, bo po operacji tradycyjne naświetlanie stosujemy krócej - wyjaśnia profesor.
Na początku klinika będzie leczyć około 2 chorych tygodniowo. Docelowo lubelscy lekarze chcą wykonywać zabiegi u 200-300 pacjentów.
Terapia możliwa jest dzięki wykorzystaniu jedynego po prawej stronie Wisły mobilnego akceleratora typu Mobetron. Podobne urządzenia znajdują się jeszcze tylko w Poznaniu, Bydgoszczy i w Krakowie.
Lubelska klinika chce rozszerzyć zastosowanie tej techniki również o chorych na nowotwory układu pokarmowego (tj. raka trzustki, żołądka, jelita grubego). W Lublinie wkrótce ruszą też szkolenia medyków z Krakowa.
Radioterapia śródoperacyjna była stosowana w SPSK1 w latach 2005-2014. Zabiegi przeprowadzono u ok. 300 chorych, głównie z rakiem piersi. Działalność była zawieszona z powodu braku finansowania przez ministerstwo zdrowia i NFZ. Dopiero inwestycje szpitala i uruchomienie nowoczesnego, pełnoprofilowego zakładu radiologii przy ul. Radziwiłłowskiej 13 przywróciło finansowanie terapii.