Nie spotkacie już żubra w okolicach Poznania! Kopytko został uśpiony i przewieziony pod Wałcz, gdzie dołączył do stada innych żubrów.
Wszystko się odbyło spokojnie, bez jakichś komplikacji. Tutaj też była pomoc pracowników Lasów Państwowych z nadleśnictwa Łopuchówko. Został przewieziony, wypuszczony, żyje, ma się dobrze
Mówi nam Marcin Grzegorzek z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego i dodaje, że akcja była konieczna, ponieważ Kopytko zaczął podchodzić zbyt blisko domów.
Na pewno jest to lekcja dla nas wszystkich, że ok, jest ten żubr, ale to nie znaczy, że on jest oswojony i można go traktować w sposób taki, że tu go dokarmimy, tu zrobimy sobie z nim selfie i tak dalej
Dotyczy to też innych zwierząt żyjących w lesie... Teraz Kopytko oswaja się z nowym stadem.
Polecany artykuł: