Koncert zespół rozpoczął od piosenki „Hej Kobieto”. Później nie zabrakło także utworów z nowej, ósmej płyty Strachów – „Piekło”.
– „Piekło” było dla mnie sporym zaskoczeniem. Niemal taneczne, rytmiczne bity, do tego syntetyczna elektronika. Ale nie brakuje też brzmień w klimacie starych Strachów jak „Niebotyczne niebowstąpienie” – mówi jedna z uczestniczek koncertu.
Największe emocje, wśród zgromadzonej publiczności wzbudził utwór „Żyje w kraju”. Chwilę gdy wybrzmiały ostatnie gitary, tłum zaczął skandować hasło, które z ust Polaków nie schodzi od ponad roku. Oczywiście dostało się PiS-owi.
– Tydzień temu graliśmy w Rzeszowie. Tam nikt niczego takiego nie krzyczał – zażartował ze sceny Grabaż.
Zgromadzona w gdańskim „Parlamencie” publiczność mogła liczyć aż na dwa bisy. Nie zabrakło więc wspólnie odśpiewanej „Piły Tango”. Ostatnim z utworów było natomiast „Radio Dalmacija”.
– Cudowne gitary, cudowna wersja tego utworu. Tak kończmy każdy koncert Strachów. I w ogóle spotykajmy się częściej – skonkludował jeden z fanów.
Źródło: Dwa bisy i niekończące się owacje. Strachy na Lachy przejęły gdański „Parlament”