– Nie ma dnia bez zgłoszenia nam o przypadku zdewastowania naszego składu – mówi Tomasz Złotoś, rzecznik SKM. – W 2019 r. na czyszczenie pociągów z graffiti wydaliśmy 451 tys. zł. Dwa lata później ta kwota to 750 tys. zł – dodaje Złotoś.
W ubiegłym roku ujęto pięciu wandali. Jednym z nich okazał się... wykładowca trójmiejskiej uczelni.
– Złapany na gorącym uczynku 42-letni mężczyzna okazał się być wykładowcą. Pan doktor nawet się tutaj specjalnie nie tłumaczył – mówi Tomasz Złotoś.
W kwietniu natomiast patrol SOK SKM przyłapał kobietę dewastującą pociąg SKM na przystanku Gdańsk-Śródmieście.
– Okazała się to być nasza „dawna znajoma”, która już w 2020 r. została ujęta za ten sam czyn. Co ciekawe, jest to obywatelka Niemiec – tłumaczy rzecznik SKM.
Jak podaje spółka SKM - najwięcej zniszczeń w ubiegłym roku odnotowano na przystanku Gdańsk-Śródmieście, a także w Lęborku i Wejherowie.
Źródło: Usuwanie graffiti kosztuje miliony. SKM: „Skala dewastacji rośnie z roku na rok”