Czereśnie

i

Autor: Pixabay

"Czereśnie grozy" to nieprawda, twierdzą krakowscy handlarze

2022-05-15 18:00

Zdaniem sprzedawców z Krakowa, owoce, które miały kosztować ćwierć tysiąca złotych za kilogram, prawdopodobnie nie pochodziły z Polski, a - na przykład - z Maroka.

Jak podkreślają kupcy z placu Na Stawach, w hurtowniach brak na razie rodzimych czereśni, ale za to drożeją inne produkty.

Mnie się wydaje, że to była taka prowokacja, bo jeszcze nie ma naszych czereśni. A wiem, że w zeszłym roku pierwsze owoce sprzedawały się po ok. 100 złotych. No to uważam, że skoro wszystko poszło w górę, to cena mogłaby być góra 150 złotych. 

Ser się zaczyna na cenie 18 złotych z hakiem, natomiast masła - drożeją bardzo. Na pewno jest podwyżka i to znacząca. Jak widzę, to niektóre nabiałowe rzeczy pięćdziesiąt procent poszły w górę. 

Cena za kilogram borówek to jest 70 złotych, czasem 65, czasem 80. Maliny w tej chwili są bardzo drogie, bo nawet ponad 100 złotych za kilo.

Jednocześnie sprzedawcy przypominają, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by oceniać, jakie ceny będą utrzymywały się przez całe lato. Początek sezonu na owoce takie jak czereśnie zawsze oznacza, że ich cena przez kilka dni może być wygórowana.

Mała Amal odwiedziła Kraków

Gdzie nie jechać na wakacje? W tych krajach jest NIEBEZPIECZNIE! Omijaj je szerokim łukiem

Źródło: "Czereśnie grozy" to nieprawda, twierdzą krakowscy handlarze