Po wielogodzinnych dyskusjach nie udało się wypracować porozumienia. Przypomnijmy, że negocjacje koncentrują się na dodatku za pracę w strefie czerwonej i tzw. podwyżkach do pensji, czyli dodatku sorowskim. W obu przypadkach znowu pojawiły się rozbieżności.
- Padały te same propozycje, ale trudno było rozmawiać, bo zostaliśmy wyproszeni z negocjacji. Dyrekcja miała dostać maila, w którym pracownicy mieli nie chcieć naszego pełnomocnictwa. W rozmowach nikt tego nie potwierdził. Czujemy się oszukani, ale jesteśmy otwarci na dalsze negocjacje – mówi nam jeden z pracowników uczestniczących w piątkowych rozmowach.
- Dostaliśmy kilka telefonów i wiadomość od pracowników, że nie chcą takich przedstawicieli. Od wspomnianych osób dyrekcja nie otrzymała również żadnego potwierdzenia pełnomocnictwa poza deklaracją ustną – mówi Alina Pospischil, rzeczniczka szpitala. - Dyrekcja nie chciała od nas pisemnego potwierdzenia. Takie warunki obowiązywały od początku - tłumaczy przedstawiciel personelu SOR.
Negocjować w imieniu SOR mają teraz przedstawiciele związków zawodowych.
Dyrekcji nie stać na podwyżki
- Najnowsza propozycja dyrekcji została odrzucona. Chodzi o dodatek stały do wynagrodzenia – mówi nam Alina Pospischil. - Ale i dodatek covidowy jest do przyjęcia, ponieważ nie dotyczy całego personelu. Nie otrzymujemy nic – odpowiada reprezentant pracowników SOR.
- Szpital nie jest w stanie sprostać wymaganiom finansowym pracowników – tłumaczy rzeczniczka. - Chcemy jednak rozszerzyć proponowane warunki o innych pracowników, którzy wykonują pracę związaną z intensywnym nadzorem pacjentów – dodaje.
Mowa m.in. o pielęgniarzach i ratownikach medycznych Oddziału Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka, Klinicznym Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii czy Klinicznym Oddziale Intensywnej Terapii Kardiochirurgicznej.
Okazuje się, że część tamtejszych pracowników także chce negocjować warunki swoich umów. Dyrekcja poprosiła ich przedstawicieli o dołączenie do rozmów.
Szpital wzywa do powrotu
Oddział od tygodnia działa w okrojonym składzie, złożonym głównie z delegacji pracowników innych jednostek. SOR przyjmuje pacjentów w stanie zagrożenia życia. Chorzy kierowani są do Centrum Urazowego SPSK4 albo do pozostałych placówek regionu.
- Obciążony jest przede wszystkim SOR szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej - mówi Lech Sprawka, wojewoda lubelski.
- Dyrekcja apeluje do wszystkich pracowników, którzy obecnie przebywają na zwolnieniach lekarskich, o powrót do pracy po zakończonych zwolnieniach, co przełoży się na zakończenie trudnej sytuacji w regionie dla pacjentów wymagających pilnej pomocy medycznej – czytamy w komunikacie władz szpitala.
Źródło: Pracownicy SOR SPSK4 bez przedstawicieli. Znowu poszło o pieniądze