Sądowa batalia między Anną Muchą a Pauliną Smaszcz dalej. Po nakazowym wyroku sądu, który uznał drugą z kobiet za winną ujawnienia publicznie adresu zamieszkania znanej aktorki, nastąpiło odwołanie i sprawa ponownie trafiła przed sąd. Na wtorkowej rozprawie stawiła się tylko jedna z celebrytek, a drugą stronę reprezentował prawnik. Nie zabrakło emocji.
Anna Mucha i Paulina Smaszcz w konflikcie. Trwa batalia
Spór dotyczy sytuacji z 2023 roku, kiedy Paulina Smaszcz pokazała w mediach społecznościowych listę świadków w sprawie wytoczonej jej przez byłego męża, Macieja Kurzajewskiego, i jego nową partnerkę - Katarzynę Cichopek. Do sieci trafiły tym samym wrażliwe dane, w tym adres zamieszkania, między innymi aktorki Anny Muchy. Ta pozwała Smaszcz, a podczas posiedzenia bez udziału obu kobiet sąd uznał celebrytkę za winną. Po odwołaniu zaplanowano nową rozprawę przed jednym z warszawskich sądów, która przypadła na miniony wtorek 14 października.
Zobacz też: Jelonek i Kubiak szczerze o sytuacji prawnej w Polsce. Z takimi realiami się mierzą
Mocne słowa w sądzie. Mucha stanowczo stawia sprawę
Jak informuje serwis "Pudelek", na rozprawie pojawiła się tylko Anna Mucha w towarzystwie swojego partnera, Jakuba Wonsa, i prawnika. Paulinę Smaszcz reprezentował z kolei sam adwokat. Posiedzenie rozpoczęło się z 15-minutowym opóźnieniem i nie zakończyło się zamknięciem sprawy. To oznacza kolejną rozprawę. Po wyjściu z sali 45-letnia aktorka nie mogła się powstrzymać od komentarza i zwróciła się do prawnika pozwanej przez nią celebrytki:
"Współczuję panu, ma pan źle napisany scenariusz i źle zagraną rolę" - powiedziała.
Wspomniany portal ujawnia, że mężczyzna miał zaproponować Musze ugodę, jednak ta konsekwentnie zamierza bronić swoich praw.
"Jest pan bardzo czarujący, ale nie" - skwitowała krótko.
Udzieliła też wymownego komentarza, w którym podkreśliła, że wierzy w szybkie i korzystne dla siebie zamknięcie sporu.
"Krok po kroku zmierzamy do tego, żeby prawo i sprawiedliwość zwyciężyły. Wyrok dziś nie zapadł, ale myślę, że jesteśmy bliżej niż dalej" - czytamy w wypowiedzi aktorki.