W związku z tym, jak poinformował minister zdrowia, w administracji publicznej ma być wprowadzona praca zdalna.
Województwo na razie w połowie covidowych statystyk. Hurraoptymizm nie jest potrzebny, bo szpitale już szykują się na walkę z wariantem omikron i prognozowany wzrost zakażeń. - Zarówno Szpital Tymczasowy i nasze kliniki - Chorób Zakaźnych i Intensywnej Terapii - są gotowe na przyjęcie nowych pacjentów - mówi Anna Guzowska, rzeczniczka Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.
Dzisiaj w Szpitalu Tymczasowym przebywało 7 chorych, w Klinice Chorób Zakaźnych 14. - Wkrótce szybki wzrost liczby zakażonych bez wątpienia wpłynie na sytuację w szpitalu - dodaje Guzowska.
Lubelszczyzna zmaga się z małą liczbą szczepień
Piąta fala przyspiesza, tymczasem program szczepień w regionie się zatrzymał. - Dorośli przyjmują dawkę przypominającą. Pierwsze dawki podajemy dzieciom i młodzieży. Kto miał się zaszczepić, ten prawdopodobnie to zrobił - mówi rzeczniczka SPSK1.
Od początku szczepień najmłodszej grupy, w placówce zaszczepiło się nieco ponad 30 dzieci. Podobnie jest m.in. w Szpitalu Klinicznym nr 4. Tamtejszy punkt szczepi średnio dwa razy w tygodniu po ośmioro dzieci. Ale to głównie dzieci medyków.
- Którzy są jednak bardziej świadomi szczepień, sami podejmują decyzję. Widzą pracę rodziców. Wiedzą z czym się wiąże ta choroba i jak ciężki ma przebieg – mówiła nam lek. rodzinna Dorota Starownik z SPSK4.
- Dlatego te szczepienia powinny być dla dzieci obowiązkowe. Należy nauczyć je odpowiedzialności. Ta odpowiedzialność pociąga odpowiedzialność za siebie i społeczeństwo, a czasami wymaga szczepień, co za tym idzie, szczepienia powinny być obowiązkowe dla wszystkich - komentuje prof. Wojciech Dąbrowski, szef Kliniki Intensywnej Terapii SPSK4, prywatnie tata dwóch zaszczepionych córek.
Źródło: V fala jest faktem. Mało szczepień w Lubelskiem. Przed nami trudne tygodnie