– Na pchlim targu będzie można wylicytować zrobione przeze mnie karmniki. Ale będzie można je też zamówić. Jestem również w stanie przygotować domki dla kotów, budki lęgowe. Wystarczy przyjść i samemu się o tym przekonać – zachęca do udziału w wydarzeniu jego pomysłodawca, Grzegorz Bartosiak.
Zaplanowana na 18 kwietnia kwesta to przede wszystkim szansa na zapoznanie się z inicjatywą pana Grzegorza. Jak podkreśla, chce by o „Zielonym Garażu” dowiedział się każdy. – Chciałabym działać na szerszą skalę. Wszystko po to, by najwięcej zwierząt otrzymało pomoc. Ja sam zawiesiłem swój pierwszy, prototypowy karmnik. Jeszcze wisi – żartuje Bartosiak.
W „Zielonym Garażu”, który mieści się przy ulicy Tetmajera 1 w Oliwie, mile widziani są wolontariusze. Oprócz chętnych do pracy osób, gdańszczaninowi potrzebne są także materiały - deski, sklejki czy wiertła.
– Zachęciłem do pracy w mojej mini stolarni mojego syna. Dobrze, gdy odciągamy dzieci od smartfonów, uczymy ich fachu, który kiedyś może się przyda – mówi gdańszczanin. – Co do materiałów, mi przyda się wszystko. Mogą być to np. stare deski do krojenia. Z każdego odpadu da się coś uskrobać. Wystarczy nieco wyobraźni i czasu – tłumaczy Bartosiak.
Osoby, które chciałyby finansowo wesprzeć działania pana Grzegorza, mogą to zrobić za pośrednictwem internetowej zbiórki na portalu zrzutka.pl.
Źródło: Garaż zamienił w stolarnię. A wszystko by pomóc zwierzakom