Spis treści
Czadoman stanął na pasach w Świebodzinie i dostał mandat. Wszystko przez utwór "Ruda tańczy jak szalona"
Teledysk do "Ruda tańczy jak szalona" to prawdziwy fenomen, który w serwisie YouTube wykręcił zawrotne liczby, bo ponad 135 milionów wyświetleń, i zapewnił artyście stałe miejsce w historii muzyki tanecznej. Zanim jednak Paweł Dudek mógł świętować sukces, musiał zmierzyć się z prozą życia podczas procesu twórczego. W listopadowej rozmowie na Kanale Zero wokalista zdradził kulisy powstania tego hitu, przyznając, że melodia przyszła mu do głowy w najmniej oczekiwanym momencie. Co więcej, artysta zatrzymał się na pasach w Świebodzinie, aby nagrać na telefon pomysł na drugą zwrotkę i wtedy zainterweniowali funkcjonariusze. Skończyło się na mandacie w wysokości 100 złotych, ale śmiał się, biorąc pod uwagę późniejszą popularność piosenki, że była to inwestycja, która zwróciła się z gigantyczną nawiązką.
Jak pisałem pierwszą zwrotkę Ruda Tańczy Jak Szalona, nagrałem sobie z samą gitarą na telefonie, to wiedziałem już, że to będzie nośny numer. [...] Mandat też dostałem, bo stanąłem sobie na pasach w Świebodzinie. Jak wymyśliłem zwrotkę i refren, to wymyślając drugą stanąłem sobie, i przyjechał radiowóz, i dali mi stówkę. Ale (śmiech) zwróciło się! [...] Później dopisałem trzecią, i no, wiedziałem, że to będzie nośny numer. Chociaż nie spodziewałem się, że aż tak" - powiedział Czadoman w rozmowie z Tede i WuWunio w "ZERO ABSOLUTNE"
Co ciekawe, choć na początku stacje nie chciały grać Czadomana, to "Ruda" w internecie momentalnie wystrzeliła w kosmos. Artysta sam sobie wszystko wymyślił i zaplanował, chociaż nie ukrywał zaskoczenia popularnością. Właściwie już po pierwszych trzech dniach od publikacji utwór cieszył się ogromnym zainteresowaniem:
Na początku nie chcieli mnie grać. Ale wiesz, fajne jest to, że ja to sobie wszystko sam wymyśliłem. Poszedłem do mojego kolegi Michała z pomysłem na teledysk, zrobiliśmy, wrzuciłem na youTube. Nie wiedziałem, co się wydarzyło, że te słupki tak biją. Już po trzech dniach było pach, pach, pach, i za chwilę milion." - zdradził artysta
Czadoman prywatnie jest depresyjny. Jego sceniczne alter-ego okazało się ratunkiem
Widzowie widzą na scenie wulkan energii, ale prywatne życie Czadomana wygląda zupełnie inaczej, gdyż artysta określa siebie mianem człowieka melancholijnego. Stworzenie barwnej postaci superbohatera okazało się dla niego czymś znacznie ważniejszym, niż tylko sposobem na zarabianie pieniędzy. Wcielanie się w sceniczną rolę działa na niego jak swoista terapia, pozwalając oderwać się od smutnych myśli i dać upust szaleństwu, na które normalnie by sobie nie pozwolił. Dzięki temu gwiazdor dance może czerpać radość z występów i leczyć swoją duszę, zapominając na chwilę o codziennych troskach. Oto, co dokładnie powiedział na ten temat:
Będąc dość melancholijnym, też depresyjnym człowiekiem, ta postać jest moją terapią. Kiedy wchodzę w tę postać Czadomana, to czuję energię, mogę pozwolić sobie na więcej, nie muszę być do końca kompetentny, mogę być trochę głupkowaty i zostanie mi to wybaczone. Nie muszę skupiać się na ciemnych rzeczach. [...] To jest coś pięknego. Nawet nie wiedziałem, że tworzę postać nie tylko po to, by utrzymać siebie i rodzinę ze sceny (którą kocham), ale że zaczęła mnie też leczyć prywatnie." - wyznał twórca piosenki "Ruda tańczy jak szalona"