"Karol - człowiek, który został papieżem" - o czym jest film?
"Karol – człowiek, który został papieżem" to zrealizowana z międzynarodowym rozmachem produkcja z 2005 roku, wyreżyserowana przez Giacomo Battiato. W tytułową rolę wcielił się Piotr Adamczyk. Scenariusz, oparty na książce Giana Franco Svidercoschiego "Historia Karola", przedstawia losy Karola Wojtyły od lat studenckich w Krakowie w 1939 roku, aż do konklawe 16 października 1978 roku.
Film szczegółowo ukazuje kluczowe momenty z życia przyszłego papieża. Widzimy jego młodość naznaczoną tragedią II wojny światowej, utratę bliskich i pracę w kamieniołomie Solvay. Ważnym wątkiem jest jego zaangażowanie w podziemny Teatr Rapsodyczny oraz decyzja o wstąpieniu do tajnego seminarium duchownego. W drugiej części filmu śledzimy jego posługę kapłańską w powojennej Polsce, gdzie jako ksiądz, a potem biskup, stawia czoła komunistycznym represjom wobec Kościoła. Film, którego realizację rozpoczęto u schyłku życia Jana Pawła II, miał premierę już po jego śmierci, stając się światowym fenomenem.
Piotr Adamczyk jako Jan Paweł II. Tak dostał rolę papieża
Piotr Adamczyk jest zdecydowanie jednym z popularniejszych polskich aktorów. Rola Karola Wojtyły przyniosła jego ogólnoświatową rozpoznawalność. W materiale "Dzień Dobry TVN" Giacomo Battiato opowiedział, jak wybrano Piotra Adamczyka do roli właśnie papieża.
Producenci chcieli wielką amerykańską gwiazdę. Giacomo odmówił, chciał Polaka. Szkoła teatralna w Krakowie wskazała kilka nazwisk. Producenci zobaczyli twarz Adamczyka i stwierdzili, że muszą się z nim spotkać. Idealnie pasował do roli papieża.
- Poruszał się w taki sposób, że byłem przekonany, że jest idealnym papieżem [...] Powiedziałem wprost - to będzie Polak albo nikt - wspomina Giacomo, reżyser.
Piotr Adamczyk początkowo myślał, że to casting do jednego niemieckich oficerów. Dopiero po wyjściu połączył kropki i uświadomił sobie, że właśnie walczył o rolę Karola Wojtyły.
Po latach wspomina też premierę filmu w Watykanie.
- Byłem na premierze i wzruszyłem się odbiorem widowni. A początkowo przecież Jan Paweł miał być, ale niestety nie dożył. Mama powiedziała mi ogromny komplement, że zapomniała, iż to jestem ja na ekranie. Tak się wciągnęła - wspomina Adamczyk