Spis treści
Jan Piwowarczyk wygrał "The Voice of Poland" i już ma pierwsze kłopoty
Jan Piwowarczyk swoim niezwykłym głosem i sceniczną charyzmą podbił serca widzów, co zapewniło mu statuetkę Najlepszego Głosu w Polsce. Jednak tuż po wielkim finale "The Voice of Poland" jego muzyczna droga napotkała nieoczekiwaną przeszkodę. Na facebookowym blogu "Inna Perspektywa Rzeczywistości” pojawił się wpis krytykujący tekst jego autorskiego utworu „Ushuaia”, który artysta zaprezentował w programie:
Bo autorski singiel „Ushuaia”, który Jasiek zaśpiewał w programie, a który w refrenie miał tekst, „nie mam w sobie miłości”, jest dla mnie totalnym zaprzeczeniem nadziei i całej wiary chrześcijańskiej. Słuchając tego utworu, miałem wręcz wrażenie, że to utwór dający świadectwo, „przeszedłem na ciemną stronę mocy”. Ale może taka jest cena, aby wygrać ten program w Polsce, bo zaśpiewanie pieśni uwielbiającej Boga pogrążyłoby jego szanse na zwycięstwo?" - napisał bloger
Autor wpisu zasugerował, że mroczny wydźwięk piosenki mógł być ceną za zwycięstwo w popularnym talent show, gdzie utwór o tematyce religijnej mógłby przekreślić szanse na wygraną. Jednocześnie zaapelował do swoich czytelników o modlitwę za młodego wokalistę, aby ten nie dał się zwieść pokusom show-biznesu i nie porzucił swojej wiary.
Módlmy się zatem, aby Jasiek takich „czarnych” singli już więcej nie śpiewał i miał odwagę dawać świadectwo swojej wiary! Jasiek bądź zawsze po tej jasnej stronie mocy, nie daj się ściągnąć z Bożej drogi."
Reakcja internautów na wpis. Pod postem na Facebooku zrobiło się gorąco
Publikacja blogera wywołała prawdziwą burzę w sekcji komentarzy, gdzie internauci niemal jednogłośnie stanęli w obronie zwycięzcy „The Voice of Poland”. Wielu z nich uznało zarzuty za daleko idącą nadinterpretację i próbę wtłoczenia artystycznej wizji w sztywne ramy. Komentujący podkreślali, że piosenka jest formą kreacji, podobnie jak rola aktorska, a wcielanie się w postać przeżywającą kryzys nie oznacza, że sam twórca porzucił swoje wartości. W dyskusji głos zabrały również osoby znające Jaśka osobiście, które zapewniały o jego silnej wierze i świetle, jakie wnosi na polską scenę muzyczną. Oto kilka przykładowych komentarzy:
Autor tekstu nie bierze pod uwagę złożoności ludzkiej psychiki dlatego wszystko upraszcza i wkłada w ramy swojego rozumienia... Wyjdź poza swój program i uwierz, że każdy ma swoją drogę a tego typu opiniami tworzysz złą aurę wokół osoby, którą oceniasz. Po co pisać takie dziwności?"
Jasiu jest tak jasna osobą, że nie boje się o niego (pisze jako znajoma, która miała szczęście zaśpiewać z nim w duecie 😊). Oczywiście jak każdy, potrzebuje naszej modlitwy, ale ma w sobie naprawdę ogrom światła. Ja się cieszę, że taka osoba wchodzi na polski rynek muzyczny, może będzie przykładem, że także w tak drapieżnym środowisku można głosić Boga."
Co za nadinterpretacja. Tekst super. Nie doszukujmy się zła gdzie go nie ma."
Piosenka jest też swego rodzaju kreacją. To jak gra aktorska. Czy aktor nie gra czasem ciemnych charakterów? Dajcie spokój z wciskaniem wszędzie, pod płaszczykiem troski, jak to za sprawą jednej piosenki ktoś rzekomo wyrzeka sie swych wartości. A poza tym piosenka ma to do siebie, że tekst można interpretować różnorako."
Zwycięzca "The Voice of Poland" odpowiedział na zarzuty
Na medialny szum nie pozostał obojętny sam zainteresowany. Jan Piwowarczyk w kulturalny i wyważony sposób odpowiedział na zarzuty bezpośrednio pod krytycznym wpisem, tłumacząc głębszy sens swojego utworu. Wyjaśnił, że piosenka „Ushuaia” miała być artystycznym krzykiem jednostki zagubionej we współczesnym świecie zdominowanym przez technologię i powierzchowne relacje, a jej celem było zmuszenie słuchacza do refleksji, a nie dawanie świadectwa o jego osobistych przeżyciach. Artysta zapewnił, że wbrew obawom blogera, niezmiennie pozostaje po jasnej stronie mocy. Na samym dole udostępniamy wspomniany wpis. Oto fragment wypowiedzi wokalisty:
[...] to co napisałeś absolutnie jest zaprzeczeniem moich zamiarów - jednocześnie zaręczam, że zapoznając się z całym tekstem dokładnie, Twoje wątpliwości znikną :)) Cytując jedynie słowa „nie mam w sobie miłości”, zestawiając je z „przejściem na ciemną stronę mocy”, bardzo upłycileś sens i dodałeś bardzo mocną „mroczną” nadinterpretację, dlatego odnoszę wrażenie, że bardzo powierzchownie zapoznałeś się z tekstem! 🙂" - zaczął Piwowarczyk
W tekście chodziło mi po prostu o to, że człowiek pozbawiony miłości do bliźnich i siebie samego, traci sens, a świat zbudowany na takich zasadach kończy się i moim zdaniem nie ma sensu! Żyjemy w bardzo dziwnych czasach, gdzie wszystko przejmuje sztuczna inteligencja, social media, które tak bardzo mocno zmieniają nasze postrzeganie relacji międzyludzkich, co doprowadziło do tego, że jest tak bardzo dużo samotnych ludzi na świecie, którzy zagubieni, nie potrafią się do tego świata dopasować. Miał być to pewnego rodzaju krzyk, nie odnoszący się bezpośrednio do mnie osobiście - uważam, że sztuka (również ta o wartościach chrześcijańskich) nie zawsze musi mieć puentę związaną z nadzieją - tutaj był to zabieg celowy, który ma zmusić słuchacza do myślenia i pytań :)))) Jestem i będę zawsze po jasnej stronie mocy - o to nie musisz się martwic i jeszcze raz (bardzo szczerze!) dziękuję Ci za Twoją troskę! :)) Pozdrawiam Cię"