15-letni Aleksander N. w listopadzie 2020 roku zadał swojej siostrze kilkanaście ciosów drewnianą pałką i nożem w różne części ciała. 17-letnia dziewczyna zmarła pomimo reanimacji.
Nastolatek trafił na 6-tygodniową obserwację. Biegli po obserwacji mieli odpowiedzieć m.in. na pytanie, czy stopień rozwoju Aleksandra pozwala na to, by mógł on odpowiadać za swój czyn jak osoba dorosła, a także czy jest poczytalny i czy jest chory psychicznie.
Dziś przyszła odpowiedź i biegli uznali, że Aleksander N. jest chory psychicznie i jest to choroba poważna. W ocenie biegłych chłopiec nie powinien odpowiadać za swój czyn przed sądem jak osoba dorosła. Nie powinny być też wobec niego stosowane środki wychowawcze stosowane w postępowaniach w sprawach nieletnich – powiedział nam rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie sędzia Tomasz Mucha.
Oznacza to, że nastolatek nie powinien, zdaniem biegłych, także odpowiadać przed sądem jako nieletni. Biegli uznali natomiast, że na obecnym etapie powinien być leczony psychiatrycznie w szpitalu ze wzmocnionym systemem zabezpieczeń.
Do zabójstwa doszło 2 listopada 2020 r. wieczorem w Głowaczowej pod Dębicą. 15-letni Aleksander N. zadał swojej dwa lata starszej siostrze kilkanaście ciosów drewnianą pałką i nożem w różne części ciała. Bezpośrednio po tragedii zadzwonił po pogotowie ratunkowe. Mimo reanimacji 17-letnia dziewczyna zmarła.
Z relacji chłopca wynikało, że poszedł do jej pokoju, zabierając ze sobą nóż i 80-centymetrowy kij. Kijem zadał jej kilka uderzeń w głowę, a następnie zaczął zadawać ciosy nożem. Później Aleksander miał przeciągnąć Natalię przez jej pokój, korytarz, kuchnię i zrzucić ze schodów do piwnicy. Następnie zadzwonił pod numer 112, mówiąc, co się stało.
Według lokalnych mediów, mieszkańcy Głowaczowej byli zaskoczeni tragedią. Mówili, że była to normalna, bardzo religijna i kochająca się rodzina, a 15-latek był dobrym i spokojnym uczniem.