Z treści opublikowanego dokumentu wynika, że najprawdopodobniej przedstawiciel jednego z operatorów sieci komórkowej zwrócił się z zapytaniem o możliwość wydzierżawienia dachu placówki na stację bazową GSM. Wiceprezydent zaznacza, że chodzi tu przede wszystkim o zdrowie i samopoczucie dzieci.
Jednak eksperci twierdzą, że obawy te są bezpodstawne. - Z punktu widzenia naukowego, ja nie widzę przeszkód, aby taką instalację wykonać. Na bieżąco przeprowadzane są badania, których wyniki nie wskazują na to, by te częstotliwości wpływały negatywnie na organizm człowieka - Mówi Rafał Lech z Katedry Inżynierii Antenowej i Mikrofalowej Politechniki Gdańskiej.
Do urzędu miejskiego w Gdańsku wysłaliśmy kilka pytań, w tym między innymi o to, czy miasto konsultowało wydany zakaz z ekspertami. W odpowiedzi otrzymaliśmy jednak komunikat, który publikujemy poniżej:
"Nawiązując do pisma dotyczącego „Dzierżawy połaci dachów budynków jednostek oświatowych z przeznaczeniem na stację bazową telefonii komórkowej”, oświadczamy, iż użyto w nim niefortunnych sformułowań dotyczących zakazu montażu masztów, za co przepraszamy.
Miasto Gdańsk, jako właściciel budynków szkolnych i społecznych nie chce aktualnie montować jakichkolwiek urządzeń na dachach obiektów. Zgodnie z przeprowadzoną już inwentaryzacją, powierzchnie te można potencjalnie wykorzystać na montaż fotowoltaiki. Do dyspozycji na wszystkich obiektach, jest w sumie 9,4 hektara. Dzięki temu będzie można, w perspektywie najbliższych lat, radykalnie obniżyć koszty funkcjonowania obiektów edukacyjnych, a także pozyskiwać energię w sposób przyjazny dla środowiska."
Źródło: Zamieszanie wokół zakazu stawiania masztów telefonii na dachach gdańskich szkół