Kłótnie zdarzają się w każdym związku. Najczęściej kończą się "cichymi dniami", a w cięższych razach - rozstaniem. Przypadek opisany przez warszawską policję jest jednak szczególnie ekstremalny. Awantura pomiędzy 59-letnią kobietą i jej 48-letnim partnerem zakończyła się wydaniem go policji. Poszło o to, co mężczyzna robił w mieszkaniu. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, znaleźli wystarczające dowody na jego przestępstwo, co zakończyło się przewiezieniem go do aresztu. Mężczyźnie grozi do trzech lat pobytu w zakładzie karnym. O co poszło parze z Ursynowa? Tego dowiecie się z dalszej części naszego artykułu.
Polecany artykuł:
"Poprosiła o pomoc w przemówieniu do rozsądku partnerowi"
Kobieta wezwała policję około godziny 23. Jak przekazują mundurowi, 59-latka "poprosiła o pomoc w przemówieniu do rozsądku jej partnerowi". Wyznała, że między nią i 48-latkem doszło do pierwszej poważnej kłótni. Jaki był jej powód? Okazuje się, że kobieta nie zgadzała się, żeby mężczyzna palił i trzymał w mieszkaniu marihuanę! Partner oponował, ale kobieta nie zamierzała ustąpić i w końcu zdecydowała się podjąć radykalne kroki. Gdy policjanci zapytali 48-latka, czy rzeczywiście posiada narkotyki, twierdził, że to nieprawda. Funkcjonariusze rozpoczęli więc przeszukanie i wkrótce z jednego z regałów wyjęli kartonowe pudełko z marihuaną. Mężczyzna nie mógł się dłużej bronić - przyznał, że susz należy do niego. Następnego dnia po przewiezieniu do aresztu usłyszał zarzuty posiadania środków odurzających. Teraz grozi mu kara do 3 lat więzienia.
Źródło: mokotow.policja.waw.pl
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!
Źródło: Po awanturze wydała partnera policji - nie zgadzała się na to, co robił w mieszkaniu