Do pracy bez psa? Nie da rady!
Lajla ma 10 lat, posturę owczarka niemieckiego i jest nieodłączną towarzyszką pana Dariusza Nazarewicza, który 5 lat temu zaadoptował ją ze schroniska. Nie toleruje przekleństw i agresji, ale uwielbia głaskanie. Szybko okazało się, że swojego nowego właściciela nie zamierza odstępować na dłużej niż dwie godziny. - Po wyciągnięciu jej z tego bagna, w którym była, nie mogę jej przysparzać stresów. Pierwszy raz specjalnie włączyłem kamerę, żeby zobaczyć jak reagowała gdy mnie nie ma. Biegała, dyszała, wyła - opisuje pan Dariusz - Ona zostanie maksymalnie do dwóch godzin sama. Po dwóch godzinach potrafi zmusić moją żonę, żeby po mnie dzwoniła!
Ale do pracy chodzić trzeba. Pan Dariusz jest taksówkarzem, który współpracuje z dwiema korporacjami. Postanowił sprawdzić, czy uzyska zgodę na jeżdżenie razem z Lajlą. - Warunek, który muszę zawsze spełnić to to, że klient musi wyrazić zgodę - zaznacza pan Dariusz. Bo ktoś może być alergikiem, bać się zwierząt czy po prostu ich nie lubić. Jednak jak się okazuje, takich przypadków jest niewiele - Okazało się, że jest to może 2-3 przypadki na 100 kursów. Więc to nie problem dla korporacji, jeśli musi anulować moje zlecenie i podesłać inną taksówkę.
Pan Dariusz przyznaje, że ma już swoich stałych klientów i każdy, kto raz pojechał z Lajlą, chce to zrobić ponownie! Lajla zachowuje się przewidywalnie, dostaje komendę od swojego pana aby grzecznie leżeć i tak robi. Ale potrafi też pełnić funkcję ochroniarza. - Gdy ktoś zaczyna przeklinać, jest agresywny do mnie, wtedy Lajla szczeknie ostrzegawczo, że się jej to nie podoba! - przyznaje pan Dariusz.
Suczka na niektórych działa wręcz terapeutycznie! Jedna z klientek jeździ tylko z panem Dariuszem, gdyż - jak mówi - obecność Lajli ją odstresowuje. Przez całą trasę może gładzić zwierzaka. Z czasem zaczęła swojej ulubienicy na wspólne kursy przynosić smaczki.
Lajla najczęściej podróże spędza w tylnej części samochodu - bagażniku z otwartą klapą. Ale jeśli tylko klient obawia się psa za swoim siedzeniem, wówczas suczka zostaje przeniesiona na przedni fotel pasażera, gdzie trzymają ją mocne szelki, a od tylnego siedzenia dzieli szyba pleksi.
Polecany artykuł:
Miłość od pierwszego wejrzenia
Pan Dariusz lata temu musiał uśpić ukochaną suczkę. Jak mówi - po tym zdarzeniu "nie nadawał się do życia". Szukając nowej przyjaciółki przyszedł do schroniska, gdzie w jednym z głębokich boksów dojrzał ją - Lajlę. - To tak, jakbym patrzył na sukę, którą dopiero co uśpiłem. Była identyczna. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Nie obchodziły mnie inne zwierzaki do adopcji, chciałem tylko ją - wspomina pan Dariusz.
Jednak Lajla nie była do adopcji. Jej właścicielka, której zwierzaka odebrała straż miejska, nie zrzekła się do niej praw. Zwierzę było uwięzione w schronisku - nie mogła być adoptowana, a przez złe traktowanie nie mogła wrócić do poprzedniej właścicielki. Dwa miesiące trwały starania pana Dariusza o adopcję Lajli. Chodził do niej dzień w dzień i spędzali razem czas. W końcu się udało.- Było warto. Ta miłość, którą mnie obdarzyła, wynagrodziła wszystko - przyznaje pan Dariusz.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!
Źródło: Poznajcie Lajlę - psią rezydentkę jednej z warszawskich taksówek!