To zjawisko zaczęło się podczas pierwszego lockdownu w 2020 roku i występuje nadal. Jak informuje The Guardian przez pandemie dzielnice biznesowe zostały wyludnione, przez co szczurom zabrakło pokarmu. Ludzie przenieśli się do swoich domów, a to spowodowało, że gryzonie rozpoczęły poszukiwania innego źródła pożywienia. Najpierw były to opuszczone biurowce, a później zaczęła się ekspansja na mieszkania. Do nich dostają się między innymi przez kanalizację. Jak podaje The Guardian w Wielkiej Brytanii odnotowano wiele takich szokujących przypadków. Jednak podobne sytuacje zdarzają się w Polsce. Radio Kraków opisało jedno z takich zdarzeń. - Około 5.30 weszłam do łazienki, ale usłyszałam dziwne bulgotanie. Myślałam, że wróciły problemy z rurami, lub że syn coś wrzucił do toalety. Jednak gdy się nachyliłam to zobaczyłam wielkiego, obrzydliwego i mokrego szczura. Próbowałam spuścić wodę, ale to nic nie dało - relacjonowała jedna z mieszkanek Krakowa.
CZYTAJ TAKŻE: Bariera 1000 zakażeń przebita! Będzie kolejny LOCKDOWN? Niedzielski komentuje
Szczury wchodzą przez rury do mieszkań! Jak temu zaradzić?
Szczur może dostać się kanalizacją na drugie, a nawet trzecie piętro. Woda nie jest dla niego żadną przeszkodzą, ponieważ ten gryzoń to doskonały pływak. Aby w pewien sposób ograniczyć szanse na niemiłe, poranne spotkanie w toalecie ze szczurem, można zadbać o porządek wokół domy, czy chociażby na osiedlowych śmietnikach. Stamtąd szczury mogą powędrować do naszych domów. Czysta okolica nie przyciągnie głodnych gryzoni. Jeżeli będzie za późno można zrobić co innego.
Najlepiej jest zabezpieczyć pokrywę toalety ciężkim przedmiotem, wtedy szczur nie przedostanie się do domu i wycofa się przez syfon do rury - mówił dla Radia Kraków Marek Krawczyk, zajmujący się na co dzień deratyzacją.