„Musimy być uczciwi wobec uchodźców i powiedzieć: nasze możliwości się już skończyły” - mówi Elżbieta Kois-Żurek, dyrektor wydziału polityki społecznej i zdrowia.
Już na etapie Przemyśla należałoby komunikować uczciwie - w Krakowie nie ma miejsca, miejsca się skończyły. Wolne są w Wałbrzychu, Zielonej Górze, Olsztynie czy w wielu innych miejscach, które są ich w stanie przyjąć i dobrze się nimi zaopiekować - stwierdza.
Trudna sytuacja panuje między innymi na Dworcu Głównym, gdzie w pierwszej kolejności trafiają uchodźcy. Setki z nich koczuje z ocalałym dobytkiem, małymi dziećmi i zwierzętami. Często są zdezorientowani i zagubieni.
Jest zamieszanie, ludzie nie wiedzą, dokąd iść, co mają robić, szukają punktów, gdzie można wziąć jedzenie, gdzie są toalety, trudno znaleźć kogoś, kogo możnaby zapytać, przydałyby się takie znaki - mówi Oksana.
Potwierdzają to sami pracujący na dworcu wolontariusze.
Tak jest, ale na pewno ciężko zorganizować to w tak krótkim czasie, mam nadzieję, że będzie to lepiej wyglądało, że pojawią się takie oznaczenia, gdzie jest toaleta, albo punkt z wodą - mówi jedna z wolontariuszek pracujących na dworcu.
Elżbieta Kois-Żurek podkreśla, że uchodźcy nie powinni mieć problemu z usyskaniem potrzebnych informacji.
Ta informacja głosowa, oczywiście w języku ukraińskim jest, również materiały informacyjne, ulotki, mapki, to jest. One wręczane są uchodźcom zaraz po przyjeździe po to, by było łatwiej odnaleźć się im w nowym miejscu - stwierdza.
Od piątku miasto wstrzymuje wydawanie pakietów pomocowych dla uchodźców. Powodem jest brak zapasów żywności.