Dyskusja o przyszłości tego terenu toczyła się od kilku lat. Pierwotnie plan zakładał przeznaczenie działek pod inwestycje. W 2019 r. radni przyjęli przygotowaną przez radnych Michała Drewnickiego (PiS) i Łukasza Sęka (KO) poprawkę, ustanawiającą tam zieleń. Radość zwolenników powiększenia parku nie trwała jednak długo. Po ponad roku radni znów zmienili zdanie i zagłosowali za poprawką radnego Sławomira Pietrzyka (Przyjazny Kraków), przywracającą zabudowę. Ostatecznie plan został przegłosowany w takiej właśnie formie.
Radny Sławomir Pietrzyk, odpowiedzialny za poprawkę, przewidującą zabudowę, twierdzi, że dzięki temu miasto uchroniło się przed wypłatą wielomilionowych odszkodowań.
Wygrały mądrość i rozwaga radnych, a także interes mieszkańców. Studium przewiduje w tym miejscu usługi. Ta poprawka groziła odszkodowaniami, gdybyśmy w planie wprowadzili zieleń. Już były precedensowe wyroki na os. Dywizjonu 303. Miasto przegrało, bo sąd stwierdził, że nie można na prywatnym terenie wprowadzać rozwiązań niezgodnych ze studium. W tym przypadku byłoby to kilkadziesiąt mln. zł - mówi.
Michał Drewnicki nie zgadza się z takim stwierdzeniem. Uważa, że radni zagłosowali pod dyktando deweloperów, którzy już przejęli większość tego terenu.
To kłamstwo, ie byłoby mowy o żadnych odszkodowaniach. Do tej pory plan wskazywał zieleń, więc pozostawienie tej funkcji nie skutkowałoby niczym. Po przyjęciu tego planu wartość gruntów wzrosła, więc właściciele i tak będą musieli zapłacić opłatę planistyczną. Radni manipulowali faktami, bo mówili, że większość terenów należy do osób prywatnych, a według ksiąg wieczystych, obszar ten w dużej części jest własnością dewelopera, a na innych deweloperzy są współwłaścicielami. Pozostała tylko jedna rodzina, która chciała zabudowy - wyjaśnia.
Łukasz Gibała, lider Krakowa dla Mieszkańców, który w całości zagłosował za przeznaczeniem tego terenu pod zieleń uważa, że radni popełnili błąd.
Ta zieleń przy Parku Lotników jest okrawana z roku na rok. W pień wycięte zostały piękne drzewa, po tym, jak w życie weszła ustawa "lex Szyszko", teraz powstaną tam biurowce. Być może są potrzebne, ale potrzebne są też parki, nie może być taki nierównomierny rozwój - stwierdza.
Michał Młynarczyk ze stowarzyszenia "Błonia Czyżyńskie", które wielokrotnie apelowało o powiększenie Parku Lotników Polskich uważa, że miasto strzela sobie w stopę.
Brakuje słów na nazwanie tej sytuacji. Byłem ostatnio w Ogrodzie Doświadczeń. Tam jest piękna zieleń i zacząłem sobie wyobrażać, jak to będzie wyglądać jak tuż za miedzą staną 30-metrowe biurowce. To skandaliczne. Zalewamy kolejny skrawek zieleni betonem. Przez ostatnie dwa miesiące ile mieliśmy powodzi, ta woda nie ma gdzie uciekać, a my betonujemy kolejny fragment, gdzie woda może wsiąkać. Najbardziej naturalnym odwodnieniem jest trawa, krzewy, drzewa. A my później dziwimy się, ze kolejne fragmenty miasta są zalewane - mówi.
Ostatecznie za planem w tym kształcie zagłosowało siedemnastu radnych, przeciwko dziesięciu, a troje wstrzymało się od głosu.