W tym miejscu, na środku jezdni, nielegalnie parkowały pojazdy, które ograniczały widoczność.
Działanie miasta było na wniosek mieszkańców, którzy chcieli uspokojenia ruchu, bo notorycznie stawały tam auta. Z niewiadomych przyczyn powstały tam słupki, bo zazwyczaj w takich miejscach stawiamy separatory. Chcę jednak zaznaczyć, że było to rozwiązanie, które spełniało część postulatów mieszkańców.
Mówi radny miejski Tomasz Stachowiak. Teraz słupki zniknęły, bo jak nam powiedziała Joanna Żabierek z Urzędu Miasta, pojawiły się wątpliwości co do tego rozwiązania.
Obecnie służby miejskie prowadzą dodatkowe analizy, mające na celu wypracowanie i zastosowanie optymalnego rozwiązania poprawiającego bezpieczeństwo ruchu.
Co ciekawe, zdemontowane słupki mogą być użyte ponownie. Niewykluczone, że pojawią się... w tym samym miejscu, bo ten wariant na Marcelińskiej cały czas jest brany pod uwagę.
Źródło: Raz są, a raz ich nie ma - znikające słupki na Marcelińskiej