20 lat temu niespodziewanie zmarł Marek Perepeczko. Mało kto wiedział, jaki był naprawdę

2025-11-17 14:11

Dokładnie 20 lat temu, 17 listopada 2005 roku, media obiegła szokująca wiadomość o nagłej śmierci Marka Perepeczki. Widzowie znali go jako potężnego, pewnego siebie Janosika, który przedstawiany był jako symbol siły i męskości. Jednak za ikoniczną rolą krył się człowiek pełen sprzeczności, skromny i nieśmiały, którego prawdziwe oblicze znali tylko nieliczni.

Marek Parepeczko

i

Autor: AKPA

Marek Perepeczko był jednym z najbardziej charakterystycznych polskich aktorów. Ogromną rozpoznawalność i status ikony przyniosła mu oczywiście tytułowa rola w serialu "Janosik" (w latach 1973-1974), która ugruntowała jego wizerunek ekranowego twardziela. W późniejszych latach brawurowo przełamał swój wizerunek jako komendant Władysław Słoik w sitcomie "13 posterunek". Wybitnych kreacji na ekranie było jeszcze kilka, ale jaki aktor był za kulisami?

Marek Perepeczko. Tak wygląda grób słynnego Janosika. Niezapomniani

Heros na ekranie, nieśmiały w życiu. Paradoks siły "Janosika"

Trudno w to uwierzyć, ale potężny, mierzący 190 cm wzrostu aktor, jako dziecko był chorowitym i drobnym chłopcem. To właśnie presja rówieśników i rada ojca sprawiły, że zaczął intensywnie trenować (od wioślarstwa, przez podnoszenie ciężarów, po sztuki walki). Sport stał się jego pierwszą wielką pasją i zbudował imponującą sylwetkę, która później zdefiniowała jego ekranowy wizerunek.

Mimo że rola Janosika, wsparta jego atletyczną budową, uczyniła z niego ikonę męskości, w życiu prywatnym Perepeczko pozostał człowiekiem niezwykle skromnym i nieśmiałym. Ten brak przebojowości miał bezpośredni wpływ na jego karierę. Jak wspominała jego żona, Agnieszka Fitkau-Perepeczko, Marek po prostu nie potrafił zabiegać o role ani walczyć o swoje interesy w branży, przez co wielka popularność nie przełożyła się na kolejne propozycje.

Myślę, że gdyby był mniej skromny i bardziej wymagający, jego kariera wyglądałaby inaczej. (...) Marek nie umiał walczyć o swoje, nie umiał prosić o role... Takim był człowiekiem" - wyznaje Agnieszka Fitkau-Perepeczko

Rola karpackiego zbójnika okazała się dla niego jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem. Na lata został zaszufladkowany, a jego kariera gwałtownie wyhamowała. Na przełamanie wizerunku czekał bardzo długo, aż do końca lat 90., gdy brawurowo wcielił się w postać komendanta Władysława Słoika w sitcomie "13 posterunek". Ta komediowa kreacja udowodniła jego wszechstronność, jednak nawet ona nie przyniosła fali nowych, znaczących propozycji aktorskich.

Miłość pełna sprzeczności. Kulisy związku z Agnieszką Fitkau-Perepeczko

Swoją żonę, Agnieszkę Fitkau, poznał jeszcze w szkole teatralnej. Ich relacja, choć zaczęła się jak wielka miłość, była niezwykle burzliwa i przez biografów określana jest jako "trudny związek". Z jednej strony żona zapewniała o ich głębokiej więzi, z drugiej publicznie przyznawała, że romanse "dodają jej blasku" i informowała o nich męża.

"Zdobywał mnie rok. Po pierwszym pocałunku nie mogłam spać trzy dni. [...] Wszystkie kobiety tęsknią za romansami, ale tylko niektóre się do tego przyznają. Mi romanse dodają blasku. [...] Gdy podobał mi się jakiś mężczyzna, mówiłam o tym Markowi" - wspominała ostatnio żona w wywiadzie dla "Halo, tu Polsat"

Kluczowym momentem był jej wyjazd do Australii na początku lat 80. Gdy odniosła tam sukces, Marek, który w Polsce nie miał pracy i zmagał się z depresją, dołączył do niej. Sytuacja stała się jednak nie do zniesienia. Według doniesień, przez pewien czas mieszkał pod jednym dachem z żoną i jej australijskim partnerem. Ostatecznie, nie mogąc pogodzić się z takim układem, wrócił sam do Polski.

"Wszyscy mnie potępiali, że wyjechałam do Australii, że go opuściłam. Marek nie miał wtedy pracy, wpadł w depresję, ale ja nie mogłam przy nim zniknąć. Ja musiałam żyć, pracować. Bo ile można wyciągać faceta z depresji? Rok, dwa, pięć, ale nie dziesięć" - dodała kobieta

Po śmierci aktora Agnieszka Fitkau-Perepeczko wielokrotnie podkreślała w wywiadach, że mimo rozłąki byli dla siebie najważniejsi i łączyła ich wielka miłość. Mówiła też o trzech miłościach męża: sobie samej, "nieodwzajemnionej miłości do teatru" oraz Częstochowie, gdzie przez lata był dyrektorem teatru.

Marek dał mi coś, czego kiedyś nie potrafiłam właściwie docenić: wielką, wielką miłość, jaka zdarza się tylko raz w życiu. Dopiero po tym, jak odszedł, uświadomiłam sobie, jak bardzo go kochałam. Ciągle go kocham" - powiedziała Agnieszka Fitkau-Perepeczko

Na co zmarł Marek Perepeczko? Przyczyny śmierci

Marek Perepeczko zmarł nagle w nocy z 16 na 17 listopada 2005 roku w swoim mieszkaniu w Częstochowie. Miał 63 lata. Bezpośrednią przyczyną śmierci był rozległy zawał serca. Aktor od lat zmagał się ze znaczną nadwagą. Jak sam przyznawał na krótko przed śmiercią, zdawał sobie sprawę, że ten stan zagraża jego życiu. Początkowo został pochowany w rodzinnym grobowcu na warszawskich Powązkach. Jednak tuż przed 20. rocznicą śmierci, w październiku 2025 roku, zgodnie z wolą żony, urna z jego prochami została przeniesiona do Częstochowy, czyli miasta, które kochał i któremu poświęcił ostatnie lata zawodowego życia. Spoczął na cmentarzu św. Rocha.