Kim jest Bogdan Trojanek?
Bogdan Trojanek przyszedł na świat 1 kwietnia 1966 roku w Sławnie jako trzecie dziecko w romskiej rodzinie. Już w młodym wieku przejawiał talent muzyczny - w 1984 roku założył swój pierwszy zespół. Prawdziwą popularność zyskał jednak dzięki założonemu w 1999 roku rodzinnemu zespołowi Terne Roma (w języku romskim: "Młodzi Cyganie"), który prezentuje tradycyjną muzykę taborowo-cygańską. Grupa, składająca się w większości z członków rodziny Trojanków, nagrała 11 albumów studyjnych. W 2000 roku zespół zdobył nagrodę publiczności i telewidzów na Międzynarodowym Festiwalu Kultury i Piosenki Romów w Ciechocinku.
Bogdan Trojanek angażuje się w popularyzację kultury romskiej w Polsce - pełni funkcję prezesa Królewskiej Fundacji Romów. Występuje też w programach jako ekspert.
Jego działalność została wielokrotnie doceniona państwowymi odznaczeniami:
- Order Uśmiechu – jest jedynym Romem na świecie uhonorowanym tym wyróżnieniem.
- Złoty Krzyż Zasługi (2019) – za zasługi na rzecz społeczności lokalnej i mniejszości romskiej.
- Srebrny Krzyż Zasługi (2004) – za działalność charytatywną na rzecz dzieci i osób niepełnosprawnych.
- Medal Komisji Edukacji Narodowej (2019) – za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania.
- Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2025).
Prywatnie mąż Samanty. Doczekał się z nią 3 dzieci i 8 wnucząt. O jednym z nich zrobiło się szczególnie głośno w grudniu 2025, kiedy to Giovani zgodnie z romską tradycją poślubił znaną polską wokalistę również romskiego pochodzenia, Viki Gabor.
Taki był mały Bogdan Trojanek
Bogdan Trojanek na początku swojego życia wychowywał się w małym zachodniopomorskim miasteczku, Sławnie. Leży ono przy drodze S6 między Koszalinem a Słupskiem. W PRL mieszkała tam duża społeczność Romów, w tym rodzina Trojanków. Tylko w rozmowie z VOX FM, nasza informatorka z tego miasteczka opowiada, jaki był mały Bogdan. Mieszkała z nim w jednym bloku. Jak wspomina, niektórzy Romowie w mieście nie do końca przychylnie na niego patrzyli przez wygląd - miał blond włosy i niebieskie oczy, przez co się wyróżniał. Nie sprawiło to jednak wykluczenia wśród reszty mieszkańców miasta.
- Był niezwykle pogodnym dzieckiem. Od małego na jego twarzy zawsze gościł uśmiech. Uwielbiał bawić się z moimi dziećmi na podwórku. Lubił rozmawiać z sąsiadami na różne tematy. Niezwykle ciekawe dziecko, które zadawało dociekliwe pytania. Szczególnie uwielbiał zwierzęta - gdy u jego babci trwał remont, rozmawiał ze szwagrem na temat gołębi [...] Gdy mąż robił u nich drobną robotę, przyniósł gorący kompot, bo “babcia kazała, żeby się panowie napili, bo zmęczeni”. - opowiada nasza informatorka.
Jak dodała, Bogdana Trojanka było słychać na klatce w całym bloku - gdy tylko wchodził, od razu śpiewał i tańczył. Mimo to sąsiedzi nigdy nie zwracali na to uwagi, nikomu to nie przeszkadzało.
- Ledwo zaczął chodzić, a już tańczył! Od małego pisał sam piosenki. Układał w głowie i po swojemu śpiewał. Śmialiśmy się, że zostanie światową gwiazdą i mieliśmy rację - opowiada dla VOX FM mieszkanka Sławna.
Rodzice i babcia Bogdana Trojanka to sąsiedzki fenomen
Przez pewien czas Bogdan Trojanek był wychowywany przez swoją babcię. Mimo to, chłopiec spędzał sporo czasu na podwórku z sąsiadami i dziećmi z okolicy. A babcia?
- Zawsze uśmiechnięta i pozytywna. Uwielbiała rozmawiać o życiu. Babcia Trojanka wróżyła z kart i zawsze mówiła prawdę. Robiła to sama z siebie, nie od każdego bierze pieniądze. Wzięła ode mnie koszulkę, która na nią nie pasowała. Ta wróżba się spełniła, że poszukuje mnie osoba z mojego dzieciństwa. Kilka dni później był pan, który faktycznie mnie poszukiwał w sprawie mojego dzieciństwa - opowiada nasza informatorka ze Sławna.
Rodzice Bogdana byli również bardzo gościnni. Często zapraszali sąsiadów do domu na grę w karty i kawę. Jak wspomina nasza informatorka, dom Trojanków, choć był skromny, to zawsze czysty. Na ścianach znajdowały się dywany, stały też święte obrazy. Mama Bogdana szczególnie lubiła poduszki.
Jak zaznacza nasza informatorka, na rodzinę Trojanków zawsze można było liczyć.
- Gdy dziecko mi zachorowało, to pomagali mi, żebym nie była sama i się nie załamała. Sprawdzali się też w trudniejszych sprawach. Przyszłam z pracy i widzę, że zginęły mi sanki. Trojanki mieli gości, ale poszłam poprosić o pomoc. Mówię do nich, czy nie widzieli sanek, bo zaginęły. Tata Bogdana powiedział, że zaraz je znajdą i mam się nie martwić. Po chwili je znalazł. W ich miejscu nigdy nic nie ginęło. Jak coś się komuś zdarzyło, to oni zawsze byli pierwsi z pomocą do sąsiadów. Można było na nich liczyć - powiedziała nasza informatorka.
Jak zaznacza mieszkanka Sławna, muzyka była całym ich życiem. Nawet do zwykłych tematów potrafili podchodzić z radością.
- Raz gdy przynieśliśmy świnkę, to tańczyli i śpiewali przed mieszkaniem “Daj pan chleba ze smalcem” - śmiała się informatorka.
Na zdjęciu mama Bogdana Trojanka.
i
Jak większość sąsiadów, przyjęła ze smutkiem ich wyprowadzkę ze Sławna do Szczecinka. W tym drugim mieście mieli czuć się pewniej, przez większość społeczność romską oraz rodzinę. Mimo to przez jakiś czas rodzice Bogdana Trojanka utrzymywali kontakt z sąsiadami.
- Gdy Bogdan był w Sławnie (2022 - przyp. pd) wspominał właśnie dzieciństwo w naszym mieście. Niestety nie udało mi się z nim zamienić żadnego słowa, ale inni sąsiedzi już się do niego dopchnęli. Wiem, że wspominali dawne czasy, gdy był małym i beztroskim dzieckiem, a czas leciał inaczej.