Eliza Trybała tłumaczy się z wysokiego kieszonkowego. Tyle płaci swoim córkom

2025-12-15 9:38

Eliza Trybała to jedna z popularniejszych influencerek wywodzących się z Warsaw Shore. Kobieta nie ukrywa, że najważniejsze dla niej jest dobro jej dzieci. Gdy przyznała się, jakie kieszonkowe daje córką, wybuchło spore zamieszanie. Eliza Trybała wyjaśniła, o co dokładnie chodzi i dlaczego daje dziewczynkom aż tysiąc złotych.

Kim jest Eliza Trybała? 

Eliza Trybała zyskała sławę dzięki udziałowi w  programie „Warsaw Shore: Ekipa z Warszawy” w 2013 roku. Widzów przyciągała nie tylko jej osobowość, ale również związek z Pawłem „Trybsonem” Trybałą, który narodził się na planie show. 

Po opuszczeniu programu para kontynuowała swoją relację, która w 2017 roku została zwieńczona ślubem. Dziś Eliza i Paweł Trybałowie są rodzicami dwóch córek: Victorii i Kornelii. Jak oboje przyznali, macierzyństwo zmieniło nie tylko ich życie, ale również priorytety. 

Obecnie Eliza rowadzi również własną markę odzieżową dla mam i dzieci. W ostatnim czasie widzowie mogli ją oglądać  jako uczestniczkę programu „Królowa Przetrwania 2”, gdzie walczyła o tytuł w dżungli. 

Ewel0na zdradziła nam kulisy konfliktu z Elizą Trybałą. Jest szansa na rozejm?

Spore kieszonkowe dla córek Elizy Trybały. Teraz się tłumaczy 

W rozmowie z Pomponikiem Eliza Trybała przyznała, że ma dosyć specyficzną relację ze swoimi córkami. Jakiś czas temu postawili sobie pewien budżet i dziewczynki od jakiegoś czasu otrzymują od niej średnio tysiąc złotych miesięcznie. Jak zaznaczała, nie dostają za dużo, ale spełnia większość ich potrzeb. Nie ukrywa, że dziewczynki są rozpieszczone i często nie doceniają, ile dostają. 

W sieci wybuchło spore poruszenie. Wyznanie Elizy poruszyło wielu rodziców, którzy uznali metody wychowawcze influencerki za mało "pozytywne". Kobieta postanowiła odnieść się do wszystkiego na swoim Instagramie. 

Na samym początku zaznaczyła, że każdy rodzic ma swoje zdanie i priorytety w kontekście wychowania dzieci. 

- Ja nie daję dziewczynkom stałego kieszonkowego co miesiąc. Ten „tysiąc”, o którym powiedziałam, to są dodatkowe pieniądze, które naturalnie rozchodzą się w trakcie miesiąca – bo żyjemy w Warszawie, bo wypadają urodziny koleżanek, bo chcą wyjść z rówieśnikami, bo coś się popsuje, bo nagle czegoś potrzebują, bo jest telefon, doładowanie, drobne wydatki, które po prostu się pojawiają. To są pieniądze oprócz stałych, comiesięcznych kosztów, które ponoszę zawsze: składki szkolne, obiady, wycieczki, zajęcia sportowe (klasa sportowa), języki obce, akrobatyka, inne zajęcia dodatkowe, ubrania, obuwie i wszystko to, co wiąże się z ich codziennym funkcjonowaniem i rozwojem. A tych wydatków jest naprawdę dużo. Dzieci to skarbonka  - skomentowała Trybała. 

Eliza Trybała nie ukrywa, że mogłaby wydawać mniej pieniędzy na córki, ale jako ich matka chce dla nich jak najlepszego rozwoju i możliwości. A skoro te pieniądze ma, to nie chce ich oszczędzać. 

Jednocześnie wielu Internautów zaatakowało Elizę, że takimi pieniędzmi chce wkupić się w łaski córek, z którymi rzekomo nie spędza czasu. 

- I chcę jasno podkreślić jedno: pieniądze nie zastępują czasu jak to niektórzy mi tu sugerują ... Nie rekompensuję im w ten sposób obecności. Spędzamy razem bardzo dużo czasu, mamy silną więź, ogrom miłości i bliskości. Dziewczynki mają ode mnie nie tylko wsparcie materialne, ale też emocjonalne – i to jest dla mnie najważniejsze. Każda rodzina funkcjonuje inaczej. Jedni mogą sobie pozwolić na więcej, inni na mniej – i nie ma w tym nic złego. Najważniejsze jest dobro dzieci, a to, ile i na co wydaje rodzic, powinno pozostać jego sprawą - powiedziała Eliza.