Karolina z "Rolnik szuka żony" nie wytrzymała zachowań internautów. "Ocenialiście mnie i wyzywaliście"

2025-12-08 12:08

Za nami finał 12. sezonu Rolnik szuka żony. Sporo kontrowersji wzbudziły relacje Rolanda z jego "wybrankami". Szczególnie ta finalna z Karoliną wywołała ogrom kontrowersji w mediach społecznościowych. Na dziewczynę spadł ogromny hejt i postanowiła w końcu na niego odpowiedzieć z prywatnego konta.

Rolnik szuka żony - odcinek 10

i

Autor: materiały prasowe/ Youtube

Roland w "Rolnik szuka żony 12"

37-letni Roland z okolic Łodzi prowadzi rodzinne gospodarstwo ekologiczne, specjalizując się w uprawie warzyw. Mieszka wraz z rodzicami i babcią, dla których dom rodzinny jest najważniejszym miejscem w życiu.

Poza pracą na roli, Roland ma wiele pasji, takich jak podróże, jazda na rowerze i czytanie. Ceni sobie spokój i szczerość w relacjach.

Udział w programie to dla Rolanda szansa na znalezienie prawdziwej miłości i partnerki, która będzie go wspierać w codziennych obowiązkach. Pragnie zbudować ciepły, stabilny związek oparty na wzajemnym szacunku i inspiracji. Roland był również zaręczony - jak sam przyznał, nie do końca wtedy walczył o swoją partnerkę

W "Rolnik szuka żony" Roland sam nie wiedział, czego dokładnie chce. W podsumowaniu sezonu przyznał, że gdyby poszedł za sercem to by wybrał Olę, a postawił na rozum i bliskie mieszkanie - dlatego wybrał Karolinę. Obie dziewczyny były w szoku z powodu zachowania mężczyzny.

Już wcześniej internauci byli też podzieleni w mediach społecznościowych. Część z nich w dosyć mocny sposób komentowało zachowanie Karoliny oraz według nich "bycie z nim dla sławy, a nie dla miłości". Inni za to zwracali uwagę, że mężczyzna lekceważąco traktuje swoją partnerkę.   

Klaudia i Valentyn z "Rolnik szuka żony" za chwilę zostaną rodzicami

Karolina z "Rolnik szuka żony" pod nieustannym atakiem 

Tylko w komentarzach pod fanpage na Facebooku "Rolnik szuka żony" wysypało się multum komentarzy atakujących dziewczynę. Według internautów to ona ma problem do chłopaka, a on miał być na nią otwarty. Dziewczyna nie wytrzymała i pod jednym z postów ze swojego prywatnego konta odniosła się do całej sytuacji. 

- To mój jedyny komentarz, który napiszę po całym programie.Ocenialiście mnie i wyzywaliście na podstawie wyciętych fragmentów odcinków. Nikt z Was nawet nie pomyślał, że nasze życie toczy się również poza kamerami i że moje zachowanie jest czymś spowodowane...Nikt z Was mnie prywatnie nie zna, a potraktowaliście mnie, jakbym zrobiła Wam coś złego.Wyzwiska typu: suka, paniusia z miasta, zaburzona, niech się zgłosi do psychiatry, toksyczna… serio? Zgadzam się z tym, że byłam głupia i przyznam Wam rację, powinnam odejść dużo wcześniej, kiedy intuicja mówiła: „uciekaj”. Ale nie… brnęłam w to dalej i łudziłam się, że nam się uda. Bardzo się starałam, dawałam z siebie wszystko i w tej kwestii nie mam sobie nic do zarzucenia. Od początku bardzo chciałam zbudować z nim prawdziwą relację, po to zgłosiłam się do programu, dlatego trwałam w tym tak długo, z uczuciami się nie wygra... i tego żałuję najbardziej - zaczęła Karolina. 

Karolina przyznaje, że poczuła się zraniona i oszukana przez Rolanda. Mimo to walczyła o niego, bo jej zależało. Nie ma zamiaru się odnosić personalnie do tematu Rolanda, ponieważ to już przepracowała i chciałaby iść dalej. Jak jednak zaznacza, ma dosyć komentarzy atakujących mamę Rolanda

- To cudowna, ciepła, przemiła osoba, którą bardzo polubiłam. Nigdy się do niczego nie wtrącała i zawsze była dla mnie serdeczna. Dlatego, ludzie, zastanówcie się, zanim coś napiszecie w tym durnym internecie. Pomyślcie, że ktoś po drugiej stronie to czyta i jest mu zwyczajnie przykro - napisała Karolina. 

Nie ukrywa, że pokazano zaledwie urywki wielu scen czy rozmów, które naprawdę wyglądały inaczej, jak właśnie ich relacja z mamą Rolanda. 

Jednocześnie zaznacza, że sporo hejtu spadło też na ich inną koleżankę Kasię, która jako pierwsza zauważyła nie za fajne zachowanie Rolanda. 

- Zostałyśmy odebrane jako dwa „czarne charaktery”, „księżniczki”, a to nie my nimi byłyśmy. Niektórzy zostali pokazani jako nieskazitelni, a tak nie było. My byłyśmy szczere, a ktoś inny miał maskę przed kamerami. Kamery gasły i pojawiała się zupełnie inna twarz. Niestety w tym świecie szczerość jest hejtowana, a słodkie uśmieszki wychwalane. Resztę zostawiam dla siebie. Czekałam na ten dzień... Dziś odzyskałam wolność i nigdy więcej nie pozwolę sobie jej zatracić. Tym, którzy pisali do mnie prywatnie z pocieszeniem i dobrym słowem — dziękuję! A tym, którzy życzyli mi źle... wierzę w karmę i wierzę, że prawda zawsze się obroni. Niech wróci do nas to, na co zasługujemy - podsumowała Karolina.