Kim jest Agnieszka Kotońska?
Agnieszka Kotońska to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci programu "Gogglebox. Przed telewizorem", gdzie razem z mężem Arturem i synem Dajanem komentuje programy telewizyjne. Pochodzą z Chodzieży i zyskali sympatię widzów dzięki autentyczności, humorowi oraz podejściu do życia.
Agnieszka i Artur są małżeństwem z długim stażem: znają się od młodości, przeszli razem wiele trudnych chwil, w tym problemy finansowe, a nawet okresy bez pracy. Mimo to zawsze wspierali się nawzajem i dziś uchodzą za przykład trwałego związku. Agnieszka przeszła dużą metamorfozę – schudła ponad 30 kg i zyskała nowy wizerunek. Para nie boi się pokazywać swoich emocji, a Artur często podkreśla, że żona jest dla niego całym światem
Mimo naprawdę luźnego podejścia do życia, Agnieszka Kotońska nieustannie zmaga się z hejterami.
- Zamiast złości, mam żal. Bo wiem, że najgłośniej oceniają ci, którzy sami się boją spojrzeć na siebie z czułością. Bo łatwiej wyliczać komuś operacje, niż zadbać o siebie z odwagą i bez kompleksów [...] Dbanie o siebie to nie wstyd. Wstydem jest ciągłe ocenianie innych. I naprawdę – czas przestać się tego bać - napisała wtedy Agnieszka.
Jak się okazało, hejterzy postanowili iść o krok dalej.
Hejterzy uderzyli w Artura Kotońskiego. Agnieszka Kotońska odpowiedziała
Nikt się nie spodziewał, że można przyczepić się o taki szczegół - a jednak. Agnieszka Kotońska często wrzuca zdjęcia ze swoim mężem Arturem. Widać, że para naprawdę się kocha i lubi spędzać ze sobą czas wolny. Jedna z internautek postanowiła wprost uderzyć w małżeństwo. Stwierdziła, że Agnieszka Kotońska powinna zostawić Artura Kotońskiego, bo do niej nie pasuje wyglądem. Gwiazda Gogglebox nie wytrzymała i odpowiedziała internautce na Instastories.
- A pani, która tak bardzo interesuje się obcym chłopem... Proszę zająć się własnym życiem, bo naprawdę robi się niezręcznie. Trochę śmiesznie, prawda? - napisała Agnieszka.
Kotońska zaznaczyła, że takie wchodzenie z butami w czyjeś życie jest "złośliwe i bezrefleksyjne"
- Może warto zająć się własnym sercem, zanim zacznie się zaglądać do cudzego. Jeśli ktoś ma czas i energię, żeby komentować mój związek - to szczerze współczuję. Bo to znaczy, że we własnym coś chyba mocno nie gra - podsumowała Kotońska.