Generał Leon Komornicki, były generał Wojska Polskiego był gościem Karoliny Pajączkowskiej w Porannym Ringu na antenie Radia VOX FM oraz kanale Youtube Super Ring.
"Rosyjska sztuka wojenna"
Generał pierwsze co odniósł się do dronów, które spadły na domy we wschodniej Polsce. Ministerstwo obiecało je odbudować, jednak jak zaznacza wojskowy, to nie jest główny temat, tylko to, że cała sprawa nagle została utajniona. Nikt się do niczego nie przyznał, a śledztwo będzie już niejawne. Jak jednak zaznaczył, niektóre działa Rosji go nie dziwią, bo oni robią wszystko zgodnie ze swoją sztuką wojenną.
- Po pierwsze oceniając sytuację, trzeba patrzeć z rosyjskiej strony sztuki wojennej, a ona dotyczy m.in. przestrzeni europejskiej, lądowej, informacyjnej - to wszystko, co jest domeną współczesnej wojny hybrydowej, bo ona nie trwa od dzisiaj, od 20 kilku lat nie tylko przeciwko Polsce, ale i członkom kraju NATO w Europie [...] To jest bolączka, że my myślimy według naszego uznania, a Rosjanie tutaj mają inicjatywę - powiedział generał.
Jak wyjaśnił, pierwszy etap rozpoczął się wraz z pojawieniem internetu. Wtedy Rosja miała wszystkich zapewniać i uspokajać, że chce:
- sprzedawać surowce,
- walczyć o niepodległą Europę,
- rozwijać demokracje,
- rozwijać gospodarki krajów Europy,
- żyć pokojowo.
- To zaszyte dezinformacje, aby realizować w pierwszy etap wojny. Żeby potem rozpocząć kolejny etap - wojny w Ukrainie. 20 lat kupowaliśmy rosyjską narrację, że nie zaatakuje. Rozbrajaliśmy się, zaniedbaliśmy nasz potencjał. Rosja w tym czasie zaatakowała Czeczenię, Gruzję... Działała w Syrii. To już wtedy była wojna hybrydowa [...] Nastąpiła demoralizacja nie tylko wojskowych, ale polityków i innych służb - powiedział generał.
"Nie tylko imigranci na granicy"
Jak zaznacza generał, oprócz propagandy informacyjnej, zaczęły towarzyszyć też inne działania w wojnie hybrydowej jak ataki migrantów na granicy z Białorusią czy obecnie już drony.
- Zgodnie z ich sztuką nazywa się to etap destrukcji. On ma wywołać i potęgować działania informacyjne na ludzi. Zapominamy, że społeczeństwo opiera się na środowisku cyfrowym, czyli mediom społecznościowym. Rosjanie z tego głównie korzystają - powiedział generał.
Generał studiował w Rosji i ZSRR i nie ukrywa, że pomogło to w jego doświadczeniach. Natomiast zostało to wszystko "zaorane" przez kolejne władze. Rosjanie wiedzieli, że ci ludzie znają ich myślenie, więc podjudzali też konkretne władze, aby takich ludzi "rozganiać".