Pokój w Ukrainie pod znakiem zapytania?
Grzegorz Płaczek nie ukrywa, że zarówno on jak i większość Polaków chcą pokoju w Ukrainie. Nie jest jednak pewny, na jakich zasadach będzie on zawarty, bo o tym wszystkim tak naprawdę zadecyduje cały świat, ale też mimo wszystko Kijów.
- Przywódcy teraz nad tym pracują. Ukraińcy wyrazili zainteresowanie tym, żeby nie wchodzić do NATO, ale pozostają inne sporne kwestie, np. rezygnacja z terytoriów kraju [...] Nikt nigdy nie chce sąsiada, u którego trwa wojna. To jasna strategiczna sytuacja. USA jasno wskazały, że naciskają na pokój. Pytanie, na ile to jest realne. Obecnie Ukraina musiałaby zrezygnować z części terytorium. Nie ma zgody, żeby jakieś państwo najeżdżało inne i zabierało terytorium. Wiadomo tyle obecnie, że USA i Europa stoją za Ukrainą. Pomagamy finansowo i militarnie, często według mnie za mocno. Ale wszyscy dążymy za tym, żeby był pokój. Wojna w 2025 roku to jest paradoks i zaprzeczamy temu, że żyjemy w świecie cywilizowanym - powiedział Płaczek.
Jak dodał, PiS jak i wiele innych państw na świecie wiedziało wcześniej o zbieraniu się rosyjskich sił na granicy z Ukrainą. Według niego warunki pokoju mogą być mocno kontrowersyjne, bo Kijów musiałby oddać część swojego terytorium.
- Jednak z drugiej strony wszyscy są zmęczeni wojną i chcieliby pokoju. Pytanie, jak my z Rosją jesteśmy w stanie wymóc na Putinie pokój na dobrych warunkach. A tym bardziej, że on sobie obecnie ściska dłonie z krajami azjatyckimi - podsumował polityk.
Konflikt między rządem a prezydentem
Według Grzegorza Płaczka konflikt między obecnym rządem Donalda Tuska, a prezydentem Karolem Nawrockim jest widoczny gołym okiem.
- Uczestniczyłem kiedyś w Radzie Bezpieczeństwa i mogę potwierdzić, że jest wiele wątków otwartych, nie ma deklaracji czy jasnego przekazu. Jestem to w stanie sobie wyobrazić. Dla mnie mniej ważne jest to, kto co nie wiedział i nie powiedział. Byleby w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji. Ale może to się powtórzyć, bo obecny rząd robi wiele, aby osłabić Pałac Prezydencki, a Pałac nie robi wiele, żeby wzmocnić rząd. Konflikt jest odczuwalny i pewnie będzie trwał do końca kadencji - podsumował polityk.